Przepaliła nam się jakiś czas temu w łazience jedna żarówka, a mnie szlag trafia, jeśli mam za ciemno. Ale ciągle nie mogliśmy się wybrać, żeby ją kupić, a jak już byliśmy na zakupach to ciągle zapominaliśmy. Dzisiaj wreszcie się udało. Po obiedzie Franek zapytał, czy wymieniałam żarówkę. Odparłam, że nie. Jakiś czas później poszłam do łazienki z żarówką i próbowałam odkręcić kinkiet, ale coś mi nie szło. Wołam więc do Franka:
M: Jak to się odkręca?
F: Co?
M: No to w łazience (widział, że brałam żarówkę, więc myślałam, że się domyśli, o co mi chodzi :))
F: To w łazience! Ale mi odpowiedziałaś! - i przyszedł...
F: Złaź mi stąd! - (znaczy się z krzesełka, na które weszłam, żeby dosięgnąć) - Dlaczego mi nie powiedziałaś, że mam wymienić żarówkę, tylko sama się za to zabrałaś?!
M: Bo pytałeś mnie, czy wymieniłam żarówkę.
F: No właśnie! Pytałem czy wymieniłaś, a nie kazałem Ci tego zrobić!
I na tym właśnie polega różnica między nami :P Gdybym ja zapytała Franka, czy wymienił żarówkę, to od razu miałabym na myśli to, że jeśli nie, to ma to zrobić :)
Ach ten Wenus i Mars... :D
No i odczytałaś to po swojemu, taka to kobieca logika :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, uważaj na siebie i nie wchodź na krzesło, jeśli koniecznie nie musisz sama czegoś zrobić - tak z troski piszę i mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe :)
U nas ostatnio ten "Wenus i Mars" ujawnił się w różnicach stylu komunikacji pt. "Kobiety dzielą się uczuciami, mężczyźni rozwiązują problemy" ;)
Dla mnie to było naturalne :P Co ciekawe, gdy opowiedziałam tę historię mamie, to ona powiedziała, ze gdyby usłyszała takie pytanie to zapytałaby: " a dlaczego ja mam wymieniać tę żarówkę a nie ty?" :P Czyli też by tak to odebrała.
UsuńNie, nie mam Ci za złe :) Ale jakoś powiem Ci, że owszem, uważam na siebie, ale raczej w takich codziennych sprawach to nie potrafię się dopatrzyć niczego szkodliwego :) Po prostu wchodzę na to krzesło ostrożniej, ale generalnie funkcjonuję jak zawsze.
Tak, to jest chyba dość typowa różnica, ktora się ujawnia... Czasami nawet mnie denerwuje, ze ja chcę się wygadać a Franek mi sypie pomysłami na rozwiązanie sytuacji :)
:D
OdpowiedzUsuń:))
UsuńHahaha też bym zrozumiala to tak, że mam sama to zrobić ;p oj Ci faceci ;D
OdpowiedzUsuńNo właśnie :)Co gorsza, gdybym ja tak jemu powiedziała, to on nie zrozumiałby przekazu :))
UsuńNo właśnie i weź się tu kobieto doproś ;p To chyba już wiem dlaczego zawsze jak pytam Kamila dlaczego czegoś nie zrobił to zawsze mi mówi "a miałem? no bo to trzeba mi powiedzieć, że mam coś zrobić" a ja wtedy do niego, że no to chyba logiczne, przecież mówiłam, że coś jest niezrobione hehe ;D
Usuń:)) No tak, trzeba wprost :) U mnie już na studiach na jakichś zajęciach z psychologii, czy z czegoś tam mówiono o tym, że kiedy kobieta pyta faceta "masz ochotę na herbatę?" to ma na myśli, że sama by się napiła i chciałaby, żeby on tę herbatę zrobił :P A facet oczywiście tylko odpowie, że nie ma ochoty. Coś w tym jest :)
UsuńHaha, typowe :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :P
Usuńach... jakbym słyszała nas :P
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńU nas zapewne to wyglądałoby tak, że odpowiedziałabym mu "Nie, a co mam spróbować?", on by mnie wyśmiał, po czym wziąłby pokornie tą żarówkę i sam ją wymienił;) Jako kobieta jestem bardzo niedomyślna i od razu pytam o co mu chodzi;p Drugi prawdopodobny scenariusz wyglądałby tak, ze po mojej odpowiedzi dla żartu i możliwości gapienia się na mój tyłek pod pretekstem trzymania mi krzesła (taki stary mąż a ciągle te same głupoty w głowie;p) rozegrałby to tak abym chciała spróbować, po czym i tak wymienił by to sam czując się przy tym jak bohater we własnym domu;) Nie mniej jednak, jeśli chodzi o ogólną komunikację, zdecydowanie jesteśmy z tej samej planety, tylko kurcze nie wiem z jakiej;p
OdpowiedzUsuń:) Gdybym ja zadała Frankowi takie samo pytanie, jak on mnie, to po prostu miałabym na myśli, że jeśli jeszcze tego nie zrobił, to oczekuję, że to zrobi i dlatego też tak właśnie to odniosłam do siebie :) Gdyby Frankowi w ogóle przyszła do głowy taka interpretacja z mojej strony to zapewne też od razu wziąłby tę żarówkę albo powiedział, ze zaraz to zrobi. A tymczasem tylko był zbulwersowany, że ja na to krzesło wlazłam i sama się za to zabrałam :)
UsuńTzn masz na myśli, że Ty i MW jesteście z tej samej planety?
Rozumiem dlaczego Ty tak zrozumiałaś, bo znam kobiety i dlaczego on nie podejrzewał, ze pójdziesz z tą żarówką do łazienki, bo facetów też znam;) Po prostu ja nawet bym nie zdążyła pomyśleć co on ma na myśli (strasznie maślany komentarz mi wychodzi;p) bo od razu bym zapytała wprost;)
UsuńTak, nigdy nie czułam aby on był z innej niż ja. Nie wiem czy ja mam męski umysł jak na kobietę czy on kobiecy jak na mężczyznę, ale w takiej komunikacji czy emocjonalności zawsze spotykamy się gdzieś pośrodku. Żeby było zabawniej, dopóki go nie spotkałam, uważałam, że faceci są jacyś dziwni, a teraz mam tak najczęściej z kobietami;p
No to Ty mniej więcej jak moja mama, bo jak opowiedziałam jej tę sytuację, powiedziała, że ona też by tak to zrozumiała i od razu spytała, dlaczego ona ma tę żarówkę wymieniać a nie tata :)) Ja może w innych okolicznościach też bym pytała, ale nie byłam zmęczona ani nic z tych rzeczy, więc stwierdziłam, że nic mi nie szkodzi, zebym tę żarówkę wymieniła, choć może i mialam podejrzenia, że jeśli poproszę Franka, to on to zrobi bez gadania :P Ale co, samowystarczalna też potrafię być :))
UsuńJeśli o mnie/nas chodzi, to nie mam jakiegoś poczucia, że jesteśmy kompletnie z innych planet i nadajemy na zupełnie innych falach, bo problemów z komunikacją jako takich raczej nie miewamy. Bardziej właśnie zdarzają nam się takie anegdotki wynikające z innej interpretacji albo intencji, niż miałaby ta druga osoba :)
Hah :) facetów, to ja nigdy nie zrozumiem ... fascynujące jest to nasze odmienne myślenie
OdpowiedzUsuńJa tam nawet czasami ich rozumiem ;) wszystko zależy od sytuacji, ale generalnie zdecydowanie dostrzegam to, że myślimy nieco innymi kategoriami :)
Usuńfaceci to są jednak INNI ... u mnie to samo :D i nawet takie same przykłady z żarówką. Chłop to się po ciemku ogoli nawet a ja muszę od razu mieć wymienione. W ogóle to mam schizę i wszystkie żarówki na zmianę zapasowe :D
OdpowiedzUsuńAno są :))
UsuńJa też lubię mieć zapasowe żarówki w domu, ale denerwuje mnie teraz, że one są tak strasznie drogie :/ Uważam, że nie zawsze opłaca się kupować tę energooszczędną.
to jest jak z tym obrazkiem: http://www.demoty.pl/mezczyzni-i-kobiety-44543 :)
OdpowiedzUsuńHaha, to prawda ;)
UsuńHm, mnie od dawna zastanawia to, jak ludzie się ze sobą komunikują. Jest wiele przykładów, w których na przykład pytanie 'co robisz', czy 'gdzie byłeś' wcale nie oznaczają tego, o co dosłownie pytamy, tylko od razu mają w sobie jakiś inny przekaz. No ale faceci jednak nie zawsze rozumują tak jak kobiety.
OdpowiedzUsuńJasne, tak naprawdę nasze słowa bardzo często kryją bardzo wiele znaczeń i to wcale nie chodzi o jakieś podteksty albo czytanie między wierszami, a raczej o oszczędność słów i czasu :) Swego czasu przeprowadziłam sporo analiz na ten temat na studiach. Ale faktem jest, ze komunikacja między kobietami i mężczyznami to jeszcze inna bajka :P
UsuńPodejrzewanie, że mężczyzna się domyśli jakiejś aluzji... Impossible kompletnie!
OdpowiedzUsuńZawsze o tym zapominam :)
UsuńZdecydowanie pomyślałam bym tak samo jak Ty :P
OdpowiedzUsuń:)) No bo baba jesteś :P Jak i ja :)
UsuńOooo skąd ja to znam :D
OdpowiedzUsuńZapewne z własnego podwórka :P
UsuńTeż bym tak tom odebrała, tylko automatycznie bym odpowiedziała, że nie bo czeka na ciebie czyli na OM ;)
OdpowiedzUsuńTo mniej więcej tak, jak moja mama :) Może w innych okolicznościach i ja bym tak odpowiedziała, ale jakoś wczoraj akurat nie miałam nic przeciwko, żeby tę żarówkę wymienić :P
UsuńHaha, ja byłabym w szoku, gdyby mnie Kuba zapytał, czy wymieniłam żarówkę...chyba nawet nie potrafię tego zrobić, bo nigdy nie próbowałam :D Ale skąd u Franka w ogóle takie pytanie, skoro nie chciał, żebyś Ty to robiła? :D
OdpowiedzUsuńHihi, coś Ty, naprawdę? :) Ja to nawet gwoździe wbijałam i naprawiałam gniazdko elektryczne :)) Mam problem, jeśli coś wymaga użycia dużej siły, ale tak poza tym, to spokojnie mogę wykonywać czynności, które teoretycznie wykonuje facet :) Franek może gotować i sprzątać, to ja mogę wymieniać żarówki :P Chociaż i tak częściej robi to on. Ale skąd takie pytanie, to nie mam pojęcia :)
UsuńA ja złapałam się na myśli: "Ale przyszedł od razu!", pomijając samą sytuację z domyślaniem czy niedomyślaniem się ;))) Nieraz muszę z 3-4 razy powtórzyć coś, żeby P. po pierwsze zajarzył, że do niego mówię, a po drugie, że coś od niego chcę. Oj, miało się już niejedne fantazje o rzucie czymś ciężkim prosto w czoło... ;)))
OdpowiedzUsuńNo fakt, nie zwlekał z przyjściem :) Generalnie akurat jak go wołam, to zazwyczaj przychodzi od razu, ale kiedy coś do niego mówię, gdy siedzimy w tym samym pokoju to już różnie bywa. Rozwala mnie totalnie ten brak podzielności uwagi u niego! Mówię mu prosto do ucha a on nie słyszy, bo skupiony jest na czymś innym, nie mogę tego pojąć! A najbardziej się wkurzam, kiedy coś mu mówiłam, a on tego nie pamięta i twierdzi, ze nie mówiłam :)
UsuńO matko, czyli jednak to faktycznie jest u nich takie, hm, typowe! Ja bym chętnie wypleniła (wypaliła do gołej ziemi) tę cechę (wadę), bo nieraz tak mnie wkurza, że słów brak, a ręce same zaciskają się w piąstki :))) Mówisz, mówisz, produkujesz się, a potem się okazuje, że ten słowotok był dla chłopa jednym z wielu dźwięków, w sam raz do zignorowania. Takim monotonnym "bzzzzzz" gdzieś w okolicach ucha... Grrr!
UsuńJa jestem z tym absolutnie oswojona, bo mój tato zawsze był taki sam :) Nawet chyba gorzej, bo potrafił coś odpowiedzieć i potwierdzić, a potem tego nie pamiętał :P
UsuńWiesz, co jeszcze mnie wkurza? Że kiedy Franek coś do mnie mówi, a ja jestem w tym momencie zajęta czymś innym albo patrzę w innym kierunku niż na niego, to on się potrafi obrazić, że go nie słucham! :) Zupełnie nie może pojąć tego, że ja nie dość, że go słyszę, to słucham, mimo, że robię coś innego :)
rozumowanie facetów bywa czasami zadziwiające, ostatnio byłam u jednego z moich uczniów, któremu udzielam korepetycji z angielskiego i poprosiłam żeby powiedział jak jest po angielsku: "może". Mnie chodziło o "maybe" a jemu przyszło na myśl "sea" :)
OdpowiedzUsuńJutrzenka
Haha, dobre :))))
Usuń