*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

poniedziałek, 2 czerwca 2008

Snowed under paperwork



Padam dzisiaj na pyszczek. A wszystko przez Franka. Spałam dzisiaj u niego. Położyliśmy się tak koło północy a on obudził mnie w najgorszym momencie – kiedy jeszcze na dobre nie zasnęłam, ale jak już mi się tak błogo robiło. Potem nie mogłam zasnąć przez pół nocy. Wygoniłam go na drugie wyrko, kręciłam się, na zmianę zamykałam i otwierałam okno i nic. Zasnęłam chyba koło 4.
Do pracy szłam w zwolnionym tempie. A mam tu dzisiaj taką masakrę. Jak zwykle w pierwszych dniach miesiąca:( No nic, trzeba się wziąć za te papierzyska wszystkie…  Zapowiada się długi dzień. Ale po powrocie mam obiecany spacer od Franusia. Muszę go trochę rozruszać, bo leniwy jest ostatnio.
Jestem na etapie pertraktacji w sprawie wyjazdu na weekend z Mietkiem i Mietkową, naszymi wspólnymi znajomymi. Mietek to jego kolega i mój sąsiad, Mietkowa to jego koleżanka z pracy. Problem w tym, że się jakiś czas temu posprzeczali i Franuś jej już nie lubi ;) Powiedział, że nigdzie z nią nie pojedzie i że nie gada z nią. Jak mu delikatnie przypomniałam, że parę dni temu z nią rozmawiał i wyglądali na całkiem zaprzyjaźnionych  odpowiedział: „Ja z nią nie rozmawiam, ja tylko udaję” :)
No nic negocjacje w toku. Może mu przejdzie. Oni się często kłócili i zawsze mijało. Ja się chcę gdzieś ruszyć!