*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

sobota, 7 listopada 2015

Dyszka :)

Okrągłe dziesięć miesięcy stuknęło Wikingowi dzisiaj :) To był miesiąc w ciągu którego Wikuś się bardzo urósł i naprawdę dużo się nauczył. Widać, że już sporo rozumie z tego, co się wokół niego dzieje.
Ostatni raz u lekarza ważyliśmy go ponad trzy tygodnie temu i wtedy nie ważył jeszcze 7kg. Ale w ostatnim czasie bardzo dużo przybrał - nie jestem pewna ile, bo taka waga łazienkowa nie jest aż tak dokładna, ale myślę, że to będzie nawet jakieś 400 gramów. Mocno się też wydłużył i dopiero co niedawno zmieniliśmy mu garderobę z rozmiaru 62 na 68 a już zaczął wyrastać z tej drugiej. Ostatnio go zmierzyłam i wyszło mi jakieś 70-72 cm. Mam wrażenie, że odkąd się urodził, nie miał jeszcze tak szybkiego tempa wzrostu. W każdym razie odkąd przekroczył te siedem kilogramów to naprawdę poczułam jego ciężar! Naprawdę dopiero od kilku dni jest mi po prostu ciężko go nosić.

Nadal czekamy na pierwszy samodzielny krok. Póki co Wiking bez problemu sam wstaje i długo stoi, chodzi przy meblach, trzymając się ich jedną ręką. Chodzi też trzymany za rączki - albo nawet tylko za jedną. Coraz pewniej stawia te kroczki, ale kiedy stoi sam przy jednym meblu i chce przejść do drugiego w pobliżu, to chwile się zastanawia, wygląda jakby z rozpędu chciał ten krok zrobić, po czym stwierdza, że na czworakach jednak szybciej :) Nauczył się za to wchodzić na meble i schodzić z nich. Ostatnio wlazł nawet na biurko!

Bardzo fajnie się już można z nim bawić. Bawimy się w chowanego albo w ganianego. Umie bawić się w "ence pence". Często też nas naśladuje. Na przykład kiedy postukamy dłonią w stół, to on robi za chwilę to samo. Poza tym widać, że nawet kiedy bawi się sam, robi to inaczej, niż dotychczas. Nawet jak burzy wieżę to ściągając klocek po klocku po kolei :) Potrafi też na przykład przybijać piątkę albo robić "papa". Rozumie i reaguje już na zakazy, choć jeszcze nie zawsze je respektuje. Ale kiedy słyszy "nie wolno", to odwraca się w naszą stronę i wyciąga rączkę, machając nią podobnie jak my to robimy pokazując palcem, ze nie wolno :) Podobnie robi kiedy słyszy "nie ma".  To i tak nie wszystko co już potrafi, bo trudno mi teraz sobie przypomnieć każdą umiejętność, ale chodzi o to, że zdecydowanie widać, że bardzo dużo już rozumie. I stał się bardziej interaktywny :)
Umie też już kojarzyć fakty. Objawia się to w różnych sytuacjach, ale opiszę Wam jedną jako przykład. Wiking siedział na kolanach u mojego taty, który trzymał w ręce pilota od telewizora. Tenże pilot oczywiście  wielce interesował Wikusia, więc tata schował go pod leżącą obok poduszkę. No to Wiking poduszkę podniósł i wziął sobie pilota.Tata mu go zabrał i kiedy Wiking nie patrzył, schował za siebie. Co zrobił Wiking kiedy się zorientował, że tata nie ma w ręce pilota? Zajrzał pod poduszkę :)

Ku mojej ogromnej uciesze, Wikuś nadal interesuje się swoimi książeczkami. Coraz bardziej. Potrafi przez bite dwadzieścia minut odwracać strony od początku do końca książki i z powrotem. Poza tym z zainteresowaniem ogląda obrazki, które mu pokazujemy i umie wysiedzieć przez jakiś czas na kolanach gdy mu się czyta i pokazuje obrazki.Cały czas mam nadzieję na to, że jesteśmy na dobrej drodze ku temu, że mu tak zostanie, choć oczywiście wiem, że różnie może być.

Wspominałam ostatnio, że pojawiły się Wikusiowi wreszcie zęby. Jeden wyszedł jakiś czas temu, drugiego nie widziałam. Aż nagle dzisiaj ze zdziwieniem stwierdziłam, że jest :) Póki co więc ząbkowanie przebiega u nas dość spokojnie. Na razie oba ząbki są malutkie i nie wyrosły do końca, ale przynajmniej się przebiły.

Je bardzo chętnie. Zarówno posiłki, które podajemy mu łyżeczką, jak i te, które dajemy mu do rączki. Dzięki temu my możemy spokojnie zjeść to co mamy na własnych talerzach :) Wiking w tym czasie zajmuje się swoją miseczką i jest bardzo zadowolony z tej możliwości. Ostatnio ma naprawdę duży apetyt, co od razu znalazło swoje odzwierciedlenie w przyroście masy ciała :) Zaczęłam się trochę martwić o karmienie piersią. Dotychczas myślałam, że będę karmiła około roku i że odstawienie od piersi nie będzie bardzo problematyczne, bo miałam wrażenie, że Wikingowi specjalnie na takim jedzeniu nie zależy. Wydawało mi się, że po prostu sam stwierdzi, że już nie chce. A tymczasem ostatnio zaczął się bardzo piersi domagać. Szarpie mnie za bluzkę, zagląda mi w dekolt, rozbiera mnie dosłownie :) Czasami jest to zdecydowanie zbyt często. Nie wiem, więc jak to będzie, zobaczymy, ale póki co kiedy wiem, że karmiłam Wikinga piersią a on stosunkowo szybko chce jeszcze, to daję mu coś innego do jedzenia. Chyba, że chce się po prostu napić i za chwilę już do mnie nie wraca.

Ze snem różnie bywa. Raczej wystarczają Wikingowi dwie drzemki w ciągu dnia trwające łącznie około dwóch godzin. Bywa, że śpi tylko raz. Z zasypianiem jest różnie - podobnie wieczorem. Może być tak, że przez tydzień będzie zasypiał bez problemu a potem przez tydzień usypianie trwa ponad godzinę. Noce niestety cały czas dość niespokojne, choć też bywa lepiej i gorzej. Cóż, pewnie trzeba przeczekać... Jak z wieloma rzeczami :)

Ale mam wrażenie, że już sobie ze wszystkim coraz lepiej radzimy - nawet z tym, co nam nie wychodzi. I nawet nie w tym rzecz, że nagle się to udaje, tylko po prostu mam zdrowsze podejście i mniej się przejmuję. Jesteśmy razem już dziesięć miesięcy, ale zauważyłam, że już coraz częściej odnoszę wrażenie, jakby to było dużo dłużej. A przede wszystkim już całkowicie zaakceptowałam tego malucha jako część mojego życia.

Za miesiąc ostatni wpis tego rodzaju. To znaczy później też będę robić takie podsumowania, ale raczej tylko w okrągłe urodziny, ewentualnie na jakieś "półrocznice". Ciekawa jestem bardzo tego ostatniego miesięcznego wpisu - czego nowego nauczy się Wikuś, co nam znowu pokaże? :)