*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

niedziela, 27 lipca 2008

Wypoczęta. W miarę :)



Jak ja lubię takie weekendy kiedy nic nie muszę robić, załatwiać żadnych spraw, nigdzie jechać (no chyba że do domu :) ), słowem, kiedy nie mam żadnych planów :) Franek był w pracy, więc weekend spędziłam czytając nad Wartą i korzystając ze słońca. A wieczorami drinkowałyśmy. Co prawda nie do końca wyszło tak jak planowałyśmy, bo z Justyną napiłyśmy się trochę w piątek a kontynuacja miała być w sobotę po powrocie Doroty. Ale jakoś wczoraj dziewczyny przymulone były. Ale tak to już jest, że jeśli chodzi o picie, to najlepsze są spontany.Wypiłyśmy parę drinków, od malibu z mlekiem, przez gorzką żołądkową z sokiem grejpfrutowym (btw malibu z grejpfrutem też całkiem niezłe :)) po malinówkę domowej roboty. Ale efektu betonu nie było i w miarę trzeźwe poszłyśmy spać. A szkoda. Nawet naszła mnie ochota na jakąś imprezę na mieście, ale nie miałam z kim. Nawet do Franka zadzwoniłam i mu się nie chciało. Raz na rok zachce mi się iść do klubu i nie ma z kim no! No cóż, trudno. Ale nie narzekam, bo przynajmniej niedzieli nie miałam wyjętej z życiorysu :) I mogłam znowu nad Wartą posiedzieć. Wiem, ze wszyscy narzekają na upały, ale ja nie! Ja się mogłam nareszcie powygrzewać na słoneczku i wyrównać trochę opaleniznę. Za to teraz zdycham. Strasznie mi gorąco, mimo że siedzę w mojej leciutkiej satynowej piżamce. To chyba od komputera tak grzeje, więc będę kończyć :)

A tak na zakończenie zostawię fotkę z wesela :) Margolka i Franuś w prawie całej okazałości. Naszymi pięknymi pyszczkami nie będę się chwalić :)