*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

poniedziałek, 21 czerwca 2010

O szacunku i ustępowaniu, część I

Miałam napisać jeden post o kilku sprawach. Ale okazało się, że to niemożliwe, bo jak zwykle nie potrafię być zwięzła i wyszłaby mi notka, której nikomu nie chciałoby się czytać :) Postanowiłam więc temat podzielić na kilka „podtematów”. Szykuje się seria niepoprawnych politycznie wypowiedzi.  
 I dzisiaj właśnie będę się wypowiadać w sposób bardzo niepoprawny politycznie. Pewnie się wielu osobom narażę. Ale powiem, bo już od dawna chodzi mi to po głowie. Otóż dzisiaj będzie o ustępowaniu miejsca i o szacunku…

 Na pierwszy ogień pójdą środki komunikacji miejskiej i ludzie starsi. Wiem, że starszym ustępować należy – prawdą jest, że jest im trudniej, że są bardziej zmęczeni, mają mniej sił. Ale trochę drażni mnie ta nagonka na młodych ludzi, bo to wygląda tak, jakby oni nigdy nie mieli prawa być zmęczeni, albo czuć się po prostu źle.
Jeżdżę tramwajem średnio trzy razy w tygodniu. Kiedy widzę pojedyncze miejsca siedzące, nawet się na nie nie porywam. Zostawiam je osobom „bardziej potrzebującym” :) Zawsze w tramwajach i autobusach miejskich czytam książkę. I czasami naprawdę się tak zaczytam, że nie wiem co się dzieje wokół mnie (kilka razy niemal przejechałam swój przystanek ;)) Żeby uniknąć sytuacji, że ktoś nagle stanie nade mną i zacznie komentować, że udaję, że go nie widzę, albo, że nie mam szacunku dla starszych, siadam sobie na półeczkach z przodu lub tyłu pojazdu, albo stanę gdzieś między krzesełkami. 
Ale czasami czuję się koszmarnie zmęczona i wkurza mnie to, że nie mam prawa usiąść, bo zaraz będę uznana za niekulturalną i posądzona o brak empatii. Wkurza mnie, kiedy stoję i widzę, że na krzesełkach siedzą sami mężczyźni – młodzi lub w średnim wieku, ewidentnie sprawni i silni. Ale to właśnie ja stoję, a oni siedzą, bo kiedy wejdzie jakaś starsza pani to z pretensjami podejdzie właśnie do mnie – do facetów nie odważy się odezwać. Zaobserwowane.

 Bo w tramwaju można zaobserwować różne zachowania i przyznam, że to bzdura, że ludzie są niekulturalni. Najczęściej jednak widzę, że miejsca ustępują. Chyba, że naprawdę nie widzą. I wtedy dopiero się zaczyna. Niektóre z osób starszych, pełnych wigoru zresztą, kiedy trzeba dobiec do autobusu i walczyć łokciami o miejsca siedzące, uważa że szacunek należy im się tylko dlatego, że są starsze. Tymczasem (tu właśnie będę niepoprawna politycznie), nie zgadzam się, że ludziom starszym szacunek należy się bezwarunkowo. Uważam, że każdy człowiek na szacunek musi sobie zasłużyć. A jak czasami widzę zachowanie takiej starszej osoby, to nie widzę w niej absolutnie NIC godnego szacunku. Wiele z tych osób, za ustąpienie miejsca nawet nie podziękuje.
 Ostatnio byłam świadkiem, kiedy wszedł starszy pan z wózkiem na zakupy. Kilka osób natychmiast wstało z miejsca i pomogło mu do niego dotrzeć uprzejmie się odsuwając. A on zaczął szarpać tym wózkiem na siłę uderzając po nogach wszystkich, którzy stali na jego drodze cały czas mrucząc przekleństwa pod nosem i w końcu nawrzeszczał na faceta siedzącego naprzeciwko niego, żeby zabrał nogi, bo on musi tam wózek postawić! Dodam, że mężczyzna nie siedział z nogami wyciągniętymi przed siebie, a trzymał je pod krzesełkiem, tylko staruszkowi jego kolana przeszkadzały…
 Innym razem stałam z koleżanką przy pustym krzesełku i trzymałyśmy się oparcia. Oberwałyśmy obie laską pewnej pani po rękach! Wyobrażacie sobie? Bo jej przeszkadzało, że tam stałyśmy, a ona chciała sobie usiąść na tym krzesełku. Dodam, że nie widziałyśmy jej, bo stała za nami.Spokojnie mogła podejść z drugiej strony, lub zwyczajnie powiedzieć „przepraszam”. Ale nie, musiała się na nas wyżyć. 
 Przyznam, że kiedy widzę „staruszkę”, która niemal biegiem wpada po schodkach tramwajowych, taranując przy okazji wszystkich na swojej drodze, mam ochotę być po prostu złośliwa… I tak, biję się w piersi. Raz byłam bezczelna. Byłam okropnie zmęczona, usiadłam sobie na krzesełku w umiarkowanie zapełnionym tramwaju. Jakaś starsza pani (to znaczy, gdyby nie powiedziała mi, że jest starsza, to bym nie wiedziała) stanęła przede mną ostentacyjnie. A ja się wkurzyłam i równie ostentacyjnie spojrzałam na nią po czym…nie zrobiłam nic. Pani zwróciła mi uwagę, że jej nie ustąpiłam. Odparowałam, że na następnym przystanku wysiadam, to sobie jeszcze posiedzi. Wiem, moje zachowanie nie było szczytem dobrego wychowania, nie popisałam się kulturą. Ale wkurzyłam się strasznie – tak właśnie na mnie działają te dziarskie „staruszki”, które myślą, że wszystko im się należy.
 I nie mówię tutaj o staruszkach, które ledwo idą, widać że jest im ciężko – ze trzy osoby naraz wstają z miejsca, więc to nie jest tak, że brakuje kultury. I ogromna różnica w postawie takich osób – ta staruszka, z miłym, ciepłym uśmiechem podziękuje za miejsce, a nawet czasami odmówi (!), natomiast ta pani pełna wigoru spojrzy z wyższością wykazując skrajną postawę roszczeniową. 

A na koniec jeszcze dodam, żeby było jasne,że oczywiście zawsze w każdej sytuacji są wyjątki. Są nieuprzejmi młodzi pasażerowie i są starsi ludzie, którym nie okazuje się należnego im szacunku. W historiach, które opisałam powyżej mogłam źle ocenić sytuację. Ale myślę, że w tym wszystkim jest niestety wiele prawdy. Jak to się mówi każdy kij ma dwie strony, a medal dwa końce :) A ja tutaj piszę z perspektywy osoby młodej, która nie odmawia szacunku starszym, ale jednocześnie sprzeciwia się poglądowi, że szacunek należy się tylko ze względu na wiek.
 A w następnym odcinku będzie o kobietach w ciąży :) A zwłaszcza o jednej.