Wszelkiego rodzaju portale społecznościowe stają się już coraz bardziej bezczelne :/
Na wstępie: jeśli dostałyście ostatnio z mojego adresu jakieś zaproszenie do obejrzenia moich zdjęć z portalu shtyle, bardzo Was za to przepraszam.
I mam nadzieję, że tam nie wchodziłyście. Naiwnie dałam się w to
wkopać. Ja również dostałam zaproszenie od jednej z Was (która zapewne
także nie wiedziała, jak to się odbywa), niewiele myśląc kliknęłam na
link i wpisałam login, mając świadomość, że przecież nie znam tej
strony, nigdy się tam nie logowałam, a więc zaraz pojawi się informacja,
że mam się zarejestrować. Nic takiego się nie stało. Bez problemu
znalazłam się w serwisie. Nie znalazłam tam nic ciekawego, więc szybko
wyszłam.
A
za jakiś czas ze zdumieniem odkryłam, że na adres mailowy mojej firmy
przyszło zaproszenie ode mnie, którego nie wysyłałam. Po południu
zadzwoniła do mnie mama z pytaniem, co to za zaproszenie i zaczęłam
szperać w internecie.
Doczytałam,
że nie tylko ja się tak dałam wkręcić! To jest jakiś idiotyczny portal,
który bez pytania w jakiś sposób „przejmuje” wszystkie kontakty jakie
mamy w skrzynce i rozsyła do nich wiadomości. Wkurzyłam się strasznie.
Pół biedy, że od jakiegoś czasu używam mojego drugiego maila, bardziej
oficjalnego, więc to głupie zaproszenie nie poszło na przykład do firm,
do których wysyłałam CV, do moich wykładowców i firm z którymi
współpracuję. Ale i tak takiego maila otrzymało kilka osób, do których w
życiu bym czegoś takiego nie wysłała i trochę mi wstyd.
Pozmieniałam już hasła u siebie na skrzynkach i jakimś cudem udało mi się skasować konto na tym shtyle.
Przyznam,
że jestem coraz bardziej zniesmaczona działaniem wszelkich portali tego
typu. Coraz więcej funkcji jest uruchamianych bez mojej zgody, bądź w
formie szantażu – zgódź się, a jak nie to, żegnamy…
Jest
mi trochę szkoda usuwać konto na NK, bo z niektórymi osobami mam
kontakt tylko poprzez ten portal – przesyłamy tam do siebie wiadomości,
czy udostępniamy zdjęcia. Poza tym nie ukrywam, że tylko dzięki NK mogę
się dowiedzieć, co słychać u moich znajomych z liceum i podstawówki, z
którymi nie jestem na tyle blisko, żeby do nich dzwonić, ale
jednocześnie jestem ciekawa, co robią w życiu.
Jestem
też zalogowana na facebooku, ale w ogóle się nie orientuję w tym
portalu i nie kumam o co tam chodzi. Denerwują mnie te wszystkie grupy,
zabawy i „lubię to”, nie umiem się w tym połapać. A jednak jestem tam
zalogowana, bo w ten sposób mogę mieć kontakt ze znajomymi z innych
krajów. Generalnie zaglądam na FB dopiero wtedy, kiedy dostanę na maila
informację, że ktoś wysłał mi jakąś wiadomość.
Przeraża
mnie to, że teraz trudno nie mieć tam konta, bo wszyscy mają. Teraz już
nawet królowa Anglii (słyszałyście o tym?) Z opcji niektórych programów
można skorzystać dopiero po założeniu konta na FB.
Przeraża
mnie, że często nie wiem, które dane tak naprawdę są widoczne dla
innych, mimo, ze jestem dość ostrożna i staram się poblokować wszystko,
co możliwe. Przyznaję, na początku nie dbałam tak bardzo o prywatność,
bo zależało mi, żeby znajomi mogli mnie łatwo odnaleźć. Teraz zmieniłam
zdanie, bo niestety, oprócz znajomych, mogą mnie podglądać obce osoby,
które jak dla mnie nie są do końca normalne, skoro interesuje ich życie
nieznanych im osób…
Przeraża
mnie, że niektóre z tych portali zarządzają sobie swobodnie moim
kontem, mimo, ze nie wyraziłam na to zgody – tak jak było to w przypadku
tego shtyle.
I
ostatnia kwestia – anonimowość. Ja oczywiście zdaję sobie sprawę z
tego, że anonimowość w sieci to fikcja i jak się człowiek bardzo
postara, to mnie znajdzie. Gdybym chciała, żeby mnie nie znalazł, to też
bym się bardziej postarała „zakamuflować”. Ale nie wstydzę się swojej
osoby, nie wstydzę się swoich wpisów (choćby na blogu), więc nie jest to
dla mnie problemem, że mogę zostać ewentualnie odnaleziona. Ale…
Ale
mierzi mnie niesamowicie, kiedy dostaję zaproszenie od jakichś ludzi,
których nie znam – ich imię i nazwisko ani nawet zdjęcie nic mi nie
mówi. A oni wysyłają mi zaproszenie bez słowa wyjaśnienia :/ Cenię sobie
wszystkie osoby, na przykład poznane w sieci, które dotarły do mnie w
jakiś sposób i wysłały do mnie wiadomość, przyznając się w ten sposób,
że mnie znalazły. Natomiast uważam za bezczelne „śledzenie” mnie i
podglądanie bez mojej wiedzy mojego profilu. Tak jak napisałam, nie
wstydzę się swojej osoby, ale uważam, że jest to po prostu nie w
porządku. Jeśli ktoś mnie trochę zna i interesuje się moją osobą na
tyle, żeby sprawdzać, co robię na portalach społecznościowych, powinien
się zwyczajnie przedstawić. To nie jest fair, powiem więcej, uważam, to
za tchórzostwo i obłudę jeśli ktoś udaje, że wie o mnie mniej niż jest w
rzeczywistości i nie przyznaje się, ze poznał moją tożsamość.
Oczywiście to się tyczy głównie znajomości internetowych. W realu to
wygląda trochę inaczej, chociaż zdarzało mi się, ze dostawałam
zaproszenia od osób, które ze mną studiowały. A w zasadzie mijaliśmy się
na przykład na uniwersyteckim korytarzu – osoba zapraszająca mnie
zapamiętała, natomiast ja jej nawet nie zauważyłam nigdy…
Oczywiście
zdaję sobie sprawę z tego, że to wszystko, to negatywne skutki uboczne
zakładania kont na takich portalach. Od dawna szczerze zastanawiam się
nad likwidacją wszelkich profili i powstrzymuje mnie tylko tych kilka
bliskich mi osób, z którymi chciałabym mieć jednak w ten sposób
kontakt…
A
prawda jest taka, że wszystko wyglądałoby inaczej i bardziej uczciwie,
gdyby tylko ludzie szanowali granice prywatności, które postawili inni.