*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 28 stycznia 2010

O zaufaniu. I wychowaniu (Franka ;))

Podjadam sobie ziarenka prażonego, solonego słonecznika
F: Co masz?
M: Zamknij oczy, otwórz buzię…
F: Nie, nie chcę nic słodkiego.
M: To jest słone…
F: O nie, jeszcze mi język posolisz. Boję się.
M: Nie bój się, zaufaj mi..
F: Uf, uf, uf.
W weekend:
Dzwoni Franek:
F: To ja bym się dzisiaj piwka napił… Jutro wolne…
M: Ale tylko jedno..
F: Dwa
M: Jedno!!
F: Dwa
M: Jedno
F: Trzy
M: Jedno!!!
F: Cztery
M: Nie denerwuj mnie, dobra mogą być dwa, a dla mnie weź dwa drinki.
F: Trzy piwka, a Tobie jednego drinka, plecy niedawno Cię bolały, jeszcze ci zaszkodzi.
M: Łukasz /skoro używam tego imienia, znaczy, że się zdenerwowałam/ mowa była o dwóch piwach, już mnie nie wkurzaj! Góra dwa i koniec!
F: Nie sprzedają dwóch, kupię czteropak
Rozłączyłam się.
Przyjeżdża,zaglądam do siatki: dwa piwka i drink dla mnie.
M: Dwa piwka jednak kupiłeś :D
F: Tak…
M: Dziękuję, chodź tu, w nagrodę… /Franek nachyla się, żeby dostać buziaka/… mogę cię pogłaskać ;)
Siedzimy potem, on przy piwku, ja przy drinku i szykuję się, żeby usiąść do kompa.
F: To ja tutaj kupuję tylko dwa piwka i dla Ciebie drinka, żebyśmy sobie posiedzieli,a Ty oczywiście jak zwykle musisz na swojego bloga :(
M: No wiem, ale ja tylko na chwilkę…
F: Oj, ciągle tylko blog i blog…
M: No tak, masz rację, dobra wyłącz komputer, nie będę dzisiaj już tam zaglądać.
F: A nie, wiesz, możesz usiąść, ja ci nie będę niczego zabraniał
M: Ale ja tobie i tak będę. Nie myśl sobie.
Wczoraj:
M: Jak mi dasz poduszkę to może się do Ciebie przytulę
Daje mi poduszkę, przytulam się.
F: Umówiłem się z kolegą na dzisiaj…
Odsuwam się i robię obrażoną minę
F: Ojej no co? Przecież nie spotykałem się z żadnym kolegą od sylwestra!
M: Ale znowu mi nie powiedziałeś, umawialiśmy się, że mnie będziesz uprzedzać.
F: No przecież ci mówię.
M: Ale za późno.
F: Oj no przepraszam, zapomniałem. Jak chcesz to zaraz odwołam.
M: Nie chcę, żebyś odwoływał, nie o to chodzi. Ale miałeś się mnie zapytać! A może miałam inne plany
F: Dobrze Margolko jakie miałaś plany na dzisiaj? (oczywiście żadnych, ale on nie musi o tym wiedzieć)
M: Już nieważne, i tak się umówiłeś…
F: Oj, zaraz zadzwonię i się odmówię.
M: Nie o to chodzi..
F: Tak wiem – zanim się umówisz skonsultuj się z Margolką lub farmaceutą, czy jak to leciało… Ale ja już w niedzielę się umówiłem. Edi zadzwonił i ja mu powiedziałem, że muszę ciebie zapytać.
M: I co?? Zapytałeś??
F: No bo zapomniałem, jak chcesz to zadzwonię i powiem, ze nie przyjdę.
M:Zadzwoń i powiedz. Potem się ze mną skonsultuj i ja ci pozwolę…
Pozwoliłam i poszedł. Ale przypomniałam sobie, że jak obiecał, że się zmieni, przyrzekł, że będzie odbierał ode mnie telefony podczas spotkań z kolegami. Sprawdzam to. Pozostaje tylko wymyślić pretekst, gdy już go mam:
F: Halo?
M: Franuuuś, co Twoje skarpetki  robią w moim pudełku na książki, tym koło łóżka???
Jakoś nie chciał się wytłumaczyć. Ciekawe dlaczego :] Może koledzy słuchali? W każdym razie zadowolona, że odebrał, myślę sobie, że to i tak za mało. Muszę się jeszcze raz przekonać:
F: Tak Słońce?
M: Ok, zdałeś egzamin, nie będę więcej do ciebie dzisiaj dzwonić. A ile jest?
F:  Dziesięć do dziesięciu
M: Dla kogo? /Tak mi się odruchowo powiedziało :)/


W każdym razie przyznać muszę, że Franek mnie zadziwia (odpukać)