*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 27 marca 2009

Uściślenia pomeldunkowe.

Haha, to sobie tytuł wymyśliłam :P
Jako, że pojawiło się ostatnio parę komentarzy wyrażających zdziwienie tym, że mój urlop był taki krótki, wyjaśniam, że niestety pracująca studentka, ucząca się jeszcze dodatkowo hiszpańskiego nie może pozwolić sobie na więcej :) Musiałam zrobić tak, żeby wyhaczyć weekend podczas którego nie będę miała zjazdu, do tego, musiałam skoordynować go z czasem, kiedy w pracy mamy mniej więcej spokój -czyli odpada okres między 1 a 10 i 25 a 31:) I musiałam wziąć jeszcze pod uwagę fakt, że na zajęcia muszę się przygotować, więc zostawiłam sobie te dwa dni. Już nie wspomnę nawet o tym, że taki urlopik, mimo, że nie musieliśmy płacić za nocleg i bilety nie były drogie, trochę nas kosztował :) Niemniej jednak zapewniam wszystkich, że wróciłam jak najbardziej usatysfakcjonowana i wolę czasem taki krótki przerywnik niż dłuższy wypoczynek, bo wtedy chyba się bezboleśnie raczej wraca :)
Jeśli chodzi o temat następny przewijający się w komentarzach, czyli moja relacja z podróży i zdjęcia, to muszę poprosić Was o chwilę cierpliwości.Mam zamiar opowiedzieć to i owo, a jak od Franka wydębię jakieś fajne zdjęcia to może i zdjęcia będą :) Ale niestety aktualnie cierpię na deficyt czasowy i muszę sobie wszystko tu poukładać.
Po powrocie zostałam rzucona na głęboką wodę i wiecie co, nawet nie mam chwili, żeby pokontemplować trochę ten swój urlop. Czuję się jakbym wróciła z innego wymiaru, takie nierealne jest to, że jeszcze dwa dni temu byłam w innym kraju:) Ale na szczęście są wspomnienia i jak sobie tak siedzę nad papierami, albo wkuwając słówka to nagle przypomina mi się jakiś fajny epizodzik.
Jak już pisałam, w pracy rewolucja. Szczegóły później. A jutro mam seminarium i wyobraźcie sobie, że miałam na jutro przeczytać jedną powieść i cztery opowiadania. No i nie przeczytałam tych opowiadań. Ja! Ja, która zawsze jestem przygotowana :) No cóż… Nie można mieć wszystkiego. Jakoś się z tego wytłumaczę. A najlepiej trzymajcie kciuki, żebyśmy zwyczajnie nie zdążyli tego omówić, to do przyszłego tygodnia przeczytam ;)
Miłej nocy życzę, tudzież miłego dnia, w zależności od godziny, którą macie teraz na zegarku.