*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

wtorek, 9 września 2008

Wspólne mieszkanie, separacja i próbne oświadczyny

Brakuje mi czasu. Kurczę pranie czeka już od tygodnia, jeszcze trochę a nie będę miała się w co ubrać. Jakimś cudem udało mi się w niedzielę nastawić białe a tu jeszcze kolorowe mnie czeka i zwyczajnie nie ma kiedy! No bo kiedy jak wychodzę z domu o siódmej a wracam po dwudziestej pierwszej?? W zlewie naczynia jeszcze z wczorajszej kolacji… A byłyby i ze śniadania, gdyby nie to, że wczoraj Franek pozmywał.
Wczoraj byłam w pracy do dziewiętnastej a potem poszłam od razu na aqua aerobik. Kurczę, zapomniałam jakie to fajne :) Super się zrelaksowałam. Ale wróciłam do domu, wykąpałam się i od razu do spania. A dzisiaj od razu po pracy umówiłam się z Alą i hiszpańską Anią na babskie popołudnie. A z popołudnia zrobił się wieczór i dopiero pół godziny temu wróciłam do domu. Całymi dniami mnie nie ma w domu. I czemu ja płacę za to mieszkanie? :) Ja tu tylko śpię. A tak apropos mieszkania to właśnie byłyśmy u Ali. Razem z R. wynajęli niedawno nowe mieszkanko w bardzo korzystnej cenie i w świetnym stanie. Ehhh, ale ma dobrze, aż mi się trochę zamarzył taki kącik do urządzania samemu. Chociaż i tak wynajęte to nie to samo, ale jednak razem sobie wynajmują i to już coś. Ale nas jeszcze przez dłuższy czas nie będzie stać na to, żeby wynająć razem mieszkanie. Zresztą wolałabym już wziąć kredyt i spłacać go niż płacić komuś za wynajem. A z drugiej strony… No nie ma szans, że niby miałabym nie mieszkać z Dorotą??? Wolne żarty :)
Tak szczerze, to sobie nie wyobrażam jak to będzie. Na razie jakoś się żyje z dnia na dzień. I zajefajnie mi z tym :) Kiedyś trzeba będzie się ustatkować, ale jeszcze nie wiem kiedy. A jeśli chodzi o mieszkanie z Frankiem to może być ciężko, bo właśnie ostatnio kategorycznie zarządziłam separację w łóżku i przy stole. Zabrzmiało groźnie, ale okazało się śmieszne :) Ale napiszę o tym następnym razem, bo zbliża się moja godzina spania.
Jutro czeka mnie rozmowa z lektorem. Kurczaczek, nie gadałam po hiszpańsku trzy miesiące, chyba już nic nie pamiętam a zależy mi, żeby na kurs egzaminacyjny się załapać. Trzymajcie kciuki.
A na koniec jeszcze o Franku. Zadzwonił dziś do mnie do pracy, tak sobie rozmawiamy o byle czym, jakieś tam błahostki i w końcu mówię do niego:
- Muszę kończyć, bo coś nam się ruch w biurze robi. Pogadamy później.
- Dobra, tylko chciałem jeszcze o coś zapytać.
- ??
- Wyjdziesz za mnie?
Na co ja się roześmiałam i zapytałam „a co cię tak naszło?”, powiedział: „A tak sobie myślałem.” On tak lubi czasem wyskoczyć z takim tekstem. Nie wiem może ćwiczy przed prawdziwymi oświadczynami. Ale tak sobie myślę, że on kiedyś będzie serio mówił a ja się roześmieję i znowu nie uwierzę ;)