*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

niedziela, 23 listopada 2008

I jeszcze jedno

Cholera jasna, wystarczy że mnie taki Franek parę razy poprzytula, pocałuje, uśmiechnie się do mnie a ja już taka szczęśliwa. Na mózg mi padło i tyle.

Ktoś mi faceta zaczarował...

Zwariowany weekend, pełen różnych emocji. I zbyt krótki. Wyjechałam po pracy zgodnie z planem. Ale już zgodnie z planem nie dojechałam. W połowie drogi dorwała mnie totalna śnieżyca! Nie dało się jechać szybciej niż 30/40km na godzinę. Samochód mi tańcował na drodze… A ja jeszcze na letnich oponach. Dobrze że chociaż ABSy miałam :) No ale wreszcie dotarłam. 
 
W sobotę zaliczyłam wymianę opon u mechanika, wizytę u koleżanki, zakupy z mamą, operetkę i wylewanie łez z powodu Franka… Dzisiaj wyjechałam po południu i przeżyłam szok termiczny. U mnie w miasteczku zima totalna. Biało, śniegu przynajmniej po kostki, a w Poznaniu ani śladu zimy. A poza tym przeżyłam szok emocjonalny. Przyjeżdżam zdołowana, już sobie myślę jakie mnie znowu awantury z Frankiem czekają… Wysiadam z auta a tu On, kroczy z bananem na mordce i mówi „o jaki masz ładny sweterek”, „o jak ładnie wyglądasz” „o jaka śliczna jesteś”. Już zmiękłam trochę… Wziął moje torby, przydreptał za mną do mieszkania i siedzi teraz obok i obiera mi pomarańcze. A za chwilę będzie mi świeżo wydepilowane nóżki balsamem smarować. Więc same rozumiecie, że nie mam za dużo czasu na pisanie w tym momencie ;) 
 
Ehh, pomyślicie sobie chyba teraz, że jakaś niepoważna jestem – raz tak, raz siak. Tu piszę awanturach i łzach, tu o sielance. No, jestem niepoważna. Ale co ja mogę poradzić na to, że Franek mi takie huśtawki emocjonalne funduje! Jak jest taki milutki, to przecież nie będę się na niego foczyć… ehhh. Faceci!
 
Ps. Kto go zaczarował? W każdym razie muszę tej osobie podziękować…  Za chwilę Franek idzie do siebie. I co wtedy? Czar pryśnie? Jutro się obudzę i okaże się że tego słodkiego Franusia znowu ktoś mi zabrał? On mówi że nie…