*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

wtorek, 16 czerwca 2009

Plany na wakacje

 

Tak właśnie wyglądają moje plany wakacyjne. A właściwie duża ich część :) Właściwie ja do czytania wakacji nie potrzebuję, ale jak mam wolne, to przynajmniej mogę się pogrążać w lekturze bez wyrzutów sumienia.
Generalnie czytam w każdej sytuacji. Czytam od samego rana, bo już na przystanku tramwajowym, kiedy jadę do pracy. Czytam w tramwaju, w poczekalniach różnego rodzaju, w podróży, na ławce, w ogródku, w przerwie na reklamy podczas oglądania filmu, przed snem itd. Ciągle chodzę po bibliotekach i wypożyczam nowe pozycje, mimo, że poprzednich jeszcze nie przeczytałam. Mam też kilka swoich książek, które zawsze odkładam na później. Staram się za dużo nie kupować, bo wtedy własne książki zawsze spycham na koniec kolejki. Można powiedzieć  „na wieczne nieprzeczytanie” :) Poza tym czytam zawsze kilka książek naraz. Nie wiem dlaczego, po prostu nie mogę się na żadną zdecydować. Czasem żałuję, że nie da się czytać dosłownie jednocześnie kilku książek ;) I zawsze mam książkę przy sobie, przez co wszyscy posądzają mnie o noszenie kamieni w torebce. Nigdy nie wiem kiedy może mi się przydać. Zdarzało mi się nawet czytać w samochodzie, kiedy stałam w korku:) Kiedy z jakiegoś dziwnego powodu nie mam przy sobie nic do czytania, to na bank będę tego żałować, bo okaże się, że miałam okazję do zagłębienia się w lekturze. Co się dzieje, kiedy książki nie mam w takiej sytuacji wiadomo – wystarczy przeczytać notkę „Burza:)
Co ciekawe, jak byłam mała myślałam, że czytanie jest tylko dla dzieci. Jakoś sobie nie mogłam wyobrazić, co niby ciekawego może być w książkach dla dorosłych, bo przecież na bajki są za starzy:) Myślałam, że dorośli do czytania mają tylko lektury szkolne.
A moja przygoda z książkami zaczęła się bardzo szybko. Kiedy miałam jakieś trzy lata moi rodzice już mieli dość czytania mi w kółko tych samych bajek i rzucili „nauczyłabyś się czytać”. No to się nauczyłam. W przedszkolu panie wykorzystywały mnie żebym czytała pozostałym dzieciakom, a one szły na kawę.
Pamiętam też jak odkryłam bibliotekę. Kiedy miałam pięć lat śmigałam sobie dookoła bloku na moim rowerku. I zginęłam. Rodzice zaniepokojeni, że nie widać mnie przez okno zaczęli mnie szukać. I zobaczyli rowerek pod biblioteką, która znajduje się u nas na podwórku. A ja sobie jakby nigdy nic siedziałam w czytelni i czytałam :) Nie mieli wyjścia, musieli mnie zapisać. A właściwie tata musiał się zapisać do oddziału dziecięcego, bo byłam jeszcze za mała:) I tak czytam do dziś. Tyle, że zapisana jestem do tylu różnych bibliotek, że teraz to tata na moją kartę wypożycza sobie lektury:)
Wiem, że nie które z Was nie lubią czytać. Macie do tego prawo oczywiście, ale wybaczcie, nie rozumiem:) No nie umiem zrozumieć, jak można nie lubić czytać. Może któraś z Was nielubiących mnie oświeci :) Jakie są Wasze powody?
No, to koniec notki i bomba, kto nie czytał, ten trąba :P