Dzięki dziewczyny! Nie myślałam o tym, że byłam dzielna, a chyba faktycznie trochę byłam :) Od Franka też to usłyszałam, ale Wasze słowa jakoś szczególnie spowodowały, że poczułam coś w rodzaju dumy, że dałam radę :)
***
Jestem wkurzona! Franek jest chory! Oczywiście wiem, że to nie jego wina, ale jestem zła, że nie dość, że muszę ogarniać siebie i dziecko, to jeszcze umierającego faceta. Zwłaszcza, że czasami przydałaby się trochę jego pomoc, a wiadomo, że się teraz izoluje i leży cały czas w drugim pokoju Wikinga mam cały czas pod swoją opieką. Jest to nie tyle męczące, co w jakiś sposób przykre dla mnie. Chwilami czuję się.. taka samotna...! :)
Ale na szczęście jest coś - a raczej ktoś, kto mi tę samotność trochę osłodził..
Piszę smsa:
"Nasze dziecko jest nieco problematyczne - to znaczy dużo płacze i mało śpi... Mam nadzieję, że się nie przestraszysz i nie uciekniesz z krzykiem :P Ja czasami mam ochotę :D"
Otrzymuję odpowiedź:
"Ucieknę z dzieckiem, będziesz miała chwilę spokoju :P"
Czyli witamy ciocię Dorotkę! :):) Ona zawsze przyjeżdża w samą porę, ma wyczucie! :)