*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

środa, 11 lutego 2009

Byle do niedzieli

Dziwne są te dni dla mnie ostatnio. Już pomijam to, że cały czas się spieszę. Chociaż nawet dziś udało mi się trochę zwolnić, bo miałam całe popołudnie wolne i udało mi się zrealizować wszystko, co sobie zaplanowałam. Ale tak naprawdę czekam z utęsknieniem do niedzieli, kiedy będzie już po wszystkim… Znowu mi się po nocach prezentacja śni. Zawsze tak przeżywam wszystko.
Ale jest dziwnie, bo nawiedzają mnie jakieś dziwne myśli. Siedzę sobie w pracy, albo się uczę a tu nagle wyskakuje mi przed oczami jakiś obraz z przeszłości. Przypominają mi się sytuacje sprzed dziesięciu lat nawet! Nie wiem dlaczego akurat teraz. Nie myślę o tym świadomie, ale czasami jakiś impuls wystarczy, żeby mi się cały film przewinął. Ale jest to trochę męczące. Widocznie mój umysł postanowił sobie zrobić porządek w tych wszystkich szufladkach. Przewija, kasuje, odtwarza… Jakiś tydzień temu miałam niesamowity sen. Śniło mi się, że rozmawiałam z moim byłym chłopakiem, który zmienił się potem w mojego drugiego byłego chłopaka :) Najdziwniejsze było to, że w snach to się raczej działa a nie gada. A my gadaliśmy i gadaliśmy. I to całkiem mądre rzeczy z tych rozmów powychodziły, dużo z tego pamiętam. Ale żeby nie było – w tym śnie był też Franek, który siedział w pokoju obok i czekał spokojnie aż sobie pogadam. Obudziłam się w takim nastroju jakbym wróciła ze spotkania ze starym znajomym – takie to było realistyczne. No i od tamtego czasu codziennie właśnie przeżywam takie retrospekcje… Chyba naprawdę mój twardy dysk postanowił jakieś formatowanie sobie zrobić :)