*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 7 stycznia 2016

Sto lat, Dzieciaku!



Kochany Wiktosiu!
Patrzę dziś na Ciebie i nie mogę uwierzyć, że minął rok, odkąd po raz pierwszy Cię zobaczyliśmy. Z jednej strony, trudno uwierzyć mi w to, że to maleństwo, które mi podano rok temu o 19:45, to jesteś Ty – ten sam, który teraz chodzi, niemal biega, po całym mieszkaniu, który śmieje się do rozpuku chowając się za zasłoną albo który potrafi głośno okazywać swoją złość, gdy coś idzie nie po jego myśli. Z drugiej jednak strony, trudno mi uwierzyć w to, że to dopiero rok, bo mam wrażenie, jakby to wszystko, co działo się przed Twoimi narodzinami, działo się w jakimś zupełnie innym, odległym o lata świetlne życiu. Tak bardzo wpasowałeś się już w życie naszej małej rodziny, że trudno mi sobie czasami przypomnieć, jak to było bez Ciebie.
Za to bardzo dokładnie pamiętam moment, kiedy pojawiłeś się na tym świecie. Czekaliśmy na niego prawie całą dobę, a ta konkretna chwila była krótka, jak mgnienie oka. Nagle się pojawiłeś, a ja byłam zaskoczona, a jednocześnie szczęśliwa, że to już. Nie jestem pewna, co wtedy powiedziałam, ani co zrobiłam, ale Twój tata mówi, że jeszcze nigdy mnie takiej nie widział i że to było coś niezwykłego, ta radość, którą zareagowałam na Twój widok. Nie jestem pewna, czy płakałeś, ale jeśli tak, to bardzo krótko… Pamiętam, że od razu zostałeś położony na moim brzuchu i leżeliśmy tak przez ponad dwie godziny. Nie spałeś. Zaglądałam w Twoją maleńką buźkę, a Ty patrzyłeś na mnie i na tatę. Ciekawe, co sobie wtedy myślałeś :)
Pierwsza noc z Tobą była niesamowita, bo na granicy jawy i snu. Byłam wykończona i zasnęłam niemal od razu, ale przebudzałam się kilka razy i wtedy dziwiłam się temu, że Ty już jesteś i leżysz w łóżeczku tuż obok. Prawie nie spałeś, bo ile razy na Ciebie spojrzałam, leżałeś z szeroko otwartymi oczami. Mówią, że poród jest mistycznym przeżyciem. Ja tak nie twierdzę, ale jeśli w tym całym procesie zawiera się jakiś mistycyzm, to ja doszukiwałabym się go właśnie w tych kilku godzinach po Twoim urodzeniu i w pierwszej wspólnej nocy.

Wiktorku, wiele się przez ten rok nauczyłeś, zrobiłeś niesamowite postępy i bardzo się zmieniłeś. Ale nie wiem, czy przypadkiem ja nie zmieniłam się nawet bardziej… Też się wiele nauczyłam – od Ciebie. Sprawiłeś, że poznałam siebie trochę lepiej. Przede wszystkim, dowiedziałam się, że jednak potrafię kochać takie maleństwo. Od pierwszej chwili byłeś dla mnie bardzo ważny, wiedziałam, że jestem za Ciebie odpowiedzialna i że chcę dla Ciebie wszystkiego, co najlepsze. Ale najpiękniejsze przyszło później, kiedy już kochałam Cię bardziej świadomie. Z każdym dniem odczuwam to bardziej. Codziennie dajesz nam dużo radości i rozczulasz nas swoim zachowaniem lub spojrzeniem.

Z okazji tych pierwszych urodzin, chciałabym życzyć Ci, żebyś zawsze w życiu był tak szczęśliwy, jak wtedy, kiedy uda Ci się wdrapać na wersalkę przy której stoi stół z laptopem! :) Mam nadzieję, że w swoim życiu będziesz tak samo wytrwały i konsekwentny w dążeniu do celów, jak teraz, kiedy każdego dnia próbujesz osiągnąć coś, co jeszcze dzień wcześniej wydawało się niemożliwe do zdobycia. I oby sukcesy smakowały tak samo. Życzę Ci, żebyś był otaczany przez kochających Cię ludzi, którzy będą chcieli dla Ciebie jak najlepiej, ale którzy jednocześnie nie zepsują Cię, tylko nauczą Cię, jak radzić sobie również wtedy, kiedy nie wszystko dzieje się tak, jak byś chciał. Mam nadzieję, że na nas będziesz mógł liczyć w tej kwestii. Najczęściej słyszymy o Tobie od osób postronnych, że jesteś pogodny i bystry – skoro powtarza to tyle osób, niezależnie od siebie, coś w tym musi być. Życzę Ci więc, aby tak już pozostało. Niech pogoda ducha towarzyszy Ci codziennie, aby żadne trudne momenty nie były Ci straszne. A bystrość umysły niech pomaga Ci w pokonywaniu kolejnych życiowych etapów i w dążeniu do osiągnięcia spełnienia.
To są życzenia bardzo długofalowe, na wszystko jeszcze masz czas, ale chcę, żebyś wiedział, że już teraz myślę o tym, żeby wiodło Ci się zawsze jak najlepiej.
Dziś Twoje pierwsze urodziny. Rozwijaj się pięknie i chowaj zdrowo. Bądź naszą radością i pociechą w każdej chwili. Chcę, żebyś pamiętał, wiedział i przede wszystkim czuł, że jesteś dla nas bardzo ważny, że jesteś przez nas kochany i że jesteś nieodłączną częścią naszej rodziny.
Sto lat, kochany synku!