*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

wtorek, 4 listopada 2008

Badam grunt

Dlaczego kącik smutku? Jak byłam mała i było mi smutno i chciało mi się płakać, siadałam sobie w przedpokoju w takim kąciku przy ścianie i drzwiach wejściowych. Nie było tam źle, bo za tą ścianą był komin, więc zawsze było ciepło :) W każdym razie moja rodzina zawsze się śmiała, że się znowu w kąciku smutku schowałam. Nieraz jak coś mi się nie podoba w domu i robi mi się smutno, to mama, tata, dziadziu albo wujek mówią „No to idź sobie popłacz do kącika smutku”.

No to wyjść czy nie wyjść?

- Jak mi się będzie chciało płakać, to mam wytłumaczenie – w końcu jestem w kąciku smutku.
+ Już mi dzisiaj lepiej i właściwie tylko raz chciało mi się płakać.No dwa, ale to się nie liczy, bo to było prawie w tym samym momencie.

- Nie wiem czy będę umiała ułożyć moją nową fryzurę.
+ Byłam u fryzjera i zostałam obcięta tak, jak sobie tego życzyłam, co się naprawdę rzadko zdarza.

- Na własne mieszkanie musiałabym oszczędzać jakieś trzysta lat.
+ Widziałam dzisiaj listę płac i całkiem nieźle wyszłam w październiku. A J. nie zapomniał nawet o mojej „stałej premii”, co mu się czasem zdarza i muszę się upominać.

- Franek znowu jest „gupi”.
+ Zachowuje się jakby próbował mnie przeprosić. A właściwie wczoraj przeprosił i dzisiaj starał się mnie rozśmieszyć, żebym już nie była nafoczona i żebym nie udawała, że go nie widzę.

- Na poczcie miałam dzisiaj do czynienia z denerwującą Panią, która nie umiała nic zrobić i w ogóle sprawiała wrażenie jakby właśnie urwała się z choinki.
+ W bibliotece uniwersyteckiej wszystkie panie były bardzo miłe. To się rzadko zdarza.

- Miałam mało czasu w bibliotece i nie zdążyłam znaleźć nowelek, które muszę przeczytać na następne seminarium.
+ Owe nowelki znalazłam w internecie. W całości.

- Jak zwykle nie kupiłam chleba i nie mam nic na śniadanie.
+ I tak do chleba również nie mam nic. Zawsze mogę zjeść gorący kubek.

- Na dworze brzydko, mglisto i wilgotno.
+ Ale w miarę ciepło.

- Brak
+ Ukradłam z pracy fajny długopis. Sasasasasa :D

Hmmm, muszę się zastanowić.