*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 18 listopada 2010

List motywacyjny.

Wiecie, co to siła autosugestii prawda? I słyszałyście z pewnością o pozytywnym myśleniu i afirmacjach. No więc dzisiaj będzie post afirmacyjny. Siebie będę afirmować :)

Bo tak sobie myślę… Całkiem niezły ze mnie materiał na pracownika. Dobrego pracownika dodam. Mam wyższe wykształcenie i nadal się kształcę, w dodatku w innej branży. Znam doskonale angielski, po hiszpańsku mogę załatwić wszystko, a jak trzeba będzie to i po niemiecku się dogadam. Wiem, że wielu moich rówieśników dopiero po studiach miało okazję rozwinąć się zawodowo, ja zaczęłam już na drugim roku studiów dziennych. Mam więc to, czego większość pracodawców potrzebuje – doświadczenie. Pracuję już ponad cztery lata i przez ten czasu nauczyłam się bardzo dużo. Jestem świetna w organizacji pracy biurowej – mała księgowość,administracja dokumentów, przyjmowanie pracowników, zarządzanie gospodarką magazynową i praca asystencka.

Do tego jestem bardzo pracowita i rzetelna. Zrobię wszystko, co należy i potrafię wykazać się inicjatywą – nie trzeba nade mną stać i pokazywać mi palcem, co jeszcze mam zrobić. Moim atutem jest też dobra organizacja pracy, potrafię sobie tak wszystko rozplanować, że generalnie się wyrabiam. I odporność na stres – to moja mocna strona. W środku mogę wariować, ale na zewnątrz umiem zachować pozory – przed egzaminami na studiach wszyscy zazdrościli mi spokoju, a ja bałam się jak nic. Ale stres nigdy mnie nie paraliżuje, co najwyżej mobilizuje.

No, kto by mnie nie chciał, prawda? :)
Dobrze, to teraz będę sobie to wszystko codziennie pięć razy dziennie powtarzać i zabiorę się za wysyłanie cefałek. Może naprawdę zrobię na kimś wrażenie :) A tymczasem nadal będę sobie chodzić do pracy do mojego ulubionego biura, pracować z moim ulubionym szefem i nadal będę dawać z siebie to, co najlepsze.  
***

Nikt nie lubi samochwał, więc nie gniewajcie się na mnie za ten post, ale czasami warto, żeby człowiek sam siebie docenił. Postanowiłam, że sama siebie dowartościuję wypisując to, co we mnie dobre. Jak mi się coś nie uda, jak będę się czuła do niczego, to sobie wrócę do tej notki i będę czytać, czytać i czytać, aż uwierzę :)
Wady oczywiście też mam, ale to ma być post afirmacyjny, więc ten aspekt chwilowo pominę.

Ps. Jeśli czyta to jakiś potencjalny pracodawca, proszę o oferty — ramka „napisz do mnie” :P