*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 18 grudnia 2008

Ostatnie przygotowania.

Ale ze mnie zdolna dziewczynka, prawie ze wszystkim się wyrobiłam :) Wszyscy już obkupieni. Prezenty prawie zapakowane.Właściwie to już w sobotę załatwiłam wszystkie. Franusiowi kupiłam te dżinsy. Udało nam się znaleźć bardzo fajne za 120 zł. Niech mi ktoś wytłumaczy jaki jest sens kupowania spodni droższych niż 200zł??? Przecież one z reguły wcale nie są trwalsze od tych tańszych! Ciężko nam było znaleźć to, co chcieliśmy, ale konsekwentnie omijaliśmy te kosztujące prawie dwie stówy. W końcu postanowiłam się udać do sklepu, gdzie nie trzeba płacić za zagraniczną markę, czyli do naszego polskiego Big Stara. I nie zawiodłam się. Dzięki temu, mogłam Frankowi jeszcze coś dokupić, bo przeznaczyłam na prezent dla niego około 200 zł. I dostanie wyjęczaną grę komputerową. Chciałam mu do tych spodni zrobić jakiś prezent niespodziankę, ale tak jęczał o tą grę, że stwierdziłam, że chyba się z niej bardziej ucieszy niż z niespodzianki…Dzieciaczek z niego co? :) I dobrze, niech się czasem pobawi Wczoraj pojechaliśmy po grę. Sama nie wiedziałabym co mu wybrać.Najchętniej to już by ją sobie wziął, ale się uparłam. W zeszłym roku uległam –kupiłam mu miesiąc przed świętami portfel, który sam sobie wybrał i od razu zaczął nosić. W tym roku się nie ugnę! I spodnie i grę zobaczy w Wigilię! Zanim pojadę, oddam zapakowane prezenty jego rodzicom na przechowanie :) Zresztą ja od niego też już dostałam prezent, ale umówiliśmy się, że do Wigilii ich nie ruszamy.
A poza tym załatwiłam dzisiaj wszystkie zaległości. W pracy wszystko zamknęłam, załatwiłam wszystkie możliwe biblioteki, posprzątałam kuchnię, a co najważniejsze, prawie się spakowałam. Nienawidzę tego i zawsze zajmuje mi to mnóstwo czasu, ale dziś się sprężyłam i prawie wszystko już mam. Teraz lecę na hiszpański jeszcze jakąś kartkówkę napisać i po powrocie dokończę pakowanie. Eh, a jutro o tej porze będę już w domku :)