*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

wtorek, 8 czerwca 2010

Regulamin.

Jeśli chodzi o moje wkrótce nowe mieszkanie, sprawa wygląda tak, że owszem, już się oswoiłam z myślą, że się wyprowadzam, ale w stan euforii nie popadłam. Żal mi tego miejsca, żal mi czasu, który tu spędziłam, ale cóż, taka jest kolej rzeczy. Z przerażeniem myślę o tym, jak trzeba będzie wszystkie moje rzeczy stąd wynosić. Szok! Przyjechałam tu, o ile dobrze pamiętam, z dwiema torbami. Rodzice przywieźli mi jeszcze trochę naczyń i takich tam drobiazgów. A teraz? Zajmuję dwa segmenty i dwie szafy. Nie mówiąc już o przestrzeni za łóżkiem i parapecie :) Gdzie ja to wszystko tam zmieszczę? Ok, tu miałam do dyspozycji tylko jeden pokój, tam mam całe mieszkanie, ale jakoś mam wrażenie, że nie ma szans, żebym się zmieściła :P Człowiek to jednak uwielbia otaczać się mnóstwem przedmiotów… W moim przypadku najwięcej jest książek i notatek ze studiów. No, coś trzeba będzie z tym zrobić :) Gdzieś się poupycha…

Jakiś czas temu przeprowadziliśmy z Frankiem poważną rozmowę. Rozmowę na temat zasad. Ustaliliśmy na przykład, że Franek porzuci swój głupi zwyczaj zmywania pod bieżącą wodą :) A propos zmywania – będziemy to robić oboje, ale ja nie będę ani odkurzać ani myć podłóg (nie znoszę tego) zamiast tego będę się zajmować praniem i prasowaniem :) Ścieranie kurzu też może być moim obowiązkiem a kuchnię i łazienkę będziemy sprzątać oboje przynajmniej raz w tygodniu. Co do gotowania będziemy się dogadywać na bieżąco, ale ja na pewno będę od zup i wyrobów mącznych a on od mięs :) Uzgodniliśmy kilka kwestii dotyczących finansów i spotkań ze znajomymi – nie ma ograniczeń, tyle, że uprzedzamy siebie nawzajem o nich. Poza tym ja oglądam codziennie Na Wspólnej (zresztą on też się już w to wkręcił, więc luuuz;)) a on będzie sobie mógł wybierać filmy w weekendy :)
Wszystko spisaliśmy i oboje się pod tym podpisaliśmy :) Pewnie o połowie spraw jeszcze zapomnieliśmy. Na pewno wiele jeszcze wyjdzie jak już tam zamieszkamy. Możliwe, że nie wszystko ostatecznie wprowadzimy w życie w takiej postaci, w jakiej zapisaliśmy, ale ważne, że podkładka jest i w razie czego będzie się do czego odnieść :)
To był mój pomysł, żeby wcześniej ustalić pewne zasady. Ale ku mojemu zdziwieniu Franek się zapalił do tego pomysłu i to on chciał wszystko spisać. Zasady ustalaliśmy razem i każde z nas miało coś do powiedzenia, więc nie można powiedzieć, że ktoś tu coś narzucił. Co z tego wyjdzie? Okaże się już za miesiąc :)
Ostatnio Franek wziął się za robienie kanapek na kolację. Podeszłam i spytałam, czy mam mu w czymś pomóc: „tak, przypilnuj herbaty” usłyszałam. Dodam, że herbata już była zalana wodą, więc nie wiem na czym miało polegać pilnowanie, chyba miałam pilnować, żeby równo stygła :) No jak tak, to ja mogę zawsze pomagać. Nie ma sprawy :)