*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 27 stycznia 2012

Błogo – piątkowo :)

Ziiiimnooo! No zimno, no! A ja naprawdę chyba już się zaczynałam łudzić, że zima będzie tak wyglądała już do marca. Cóż, pocieszam się tym, że mamy już przecież koniec stycznia, luty krótki, przeleci szybko, dni są dłuższe to i jakoś bardziej do przełknięcia, a potem marzec i już na wiosnę będziemy czekać :) Damy radę. I tak cieszyliśmy się długo przyjemną zimą.
A tymczasem delektuję się początkiem weekendu! Cudnie jest. Przyjechałam do domu w sam raz na dwudaniowy obiad przygotowany przez Franka. A ten później stał nade mną jak kat nad dobrą duszą i pilnował, żebym zjadła wszystko, bo… cóż no.. obiad był pyszny, łosoś wspaniale przyrządzony, tylko ja w ogóle ryby to tak średnio lubię. Ale wiem, że trzeba je jeść, więc wdzięczna jestem Franusiowi, że tak dba o moje zdrowe odżywianie :) Potem to już tylko poszłam się wykąpać i rozwaliliśmy się razem na kanapie przed telewizorem. Naczynia pozmywane, chałupa mniej lub więcej ogarnięta, my czyści i pachnący – a więc można oddawać się błogiemu lenistwu – telewizor, książki, czasopisma językowe, robótka i blogi. Tak właśnie, mam podzielność uwagi, wszystkiego po trochu :))
Jutro możemy spać do oporu (co w moim wydaniu oznacza – góra 8:30 :)). Później idę do kosmetyczki a następnie posnujemy się razem po paru przybytkach jubilerskich i obejrzymy obrączki. Na wieczór umówieni jesteśmy ze znajomymi i wybieramy się na kręgle całą ekipą. A niedziela – niedziela będzie dla nas ;) Z pewnym wyjątkiem, bo jeszcze się z Juską spotkamy, która zajmuje się naszymi zaproszeniami i chce nam pokazać parę rzeczy.
Zapowiada się całkiem przyjemny weekend. Jak się pewnie już zdążyłyście domyślić – weekend Franek ma wolny. Trochę łatwiej będzie nam przełknąć w takim razie ten nieszczęsny urlop. Będzie trochę czasu, żeby nacieszyć się sobą i zregenerować siły. A te będą potrzebne – zwłaszcza mi (wszak Franek zaraz się będzie urlopował!), bo Współpracownica wyjechała dziś na urlop. Przejmuję jej obowiązki, oj, sporo będę miała na głowie. Ale dam radę. Tylko czasu nie przybędzie, więc będę musiała się sprężać ze wszystkim.
Lecz na razie o tym nie myślę i skupiam się na delektowaniu się przyjemnym, piątkowym wieczorem. Ależ ten czas szybko leci, już prawie dziesiąta!