*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 5 lutego 2010

To chyba panika…

Do tego egzaminu zaczęłam się przymierzać jeszcze przed świętami. A na dobre zaczęłam się uczyć (codziennie po trochę) trzy tygodnie temu… I stracha mam ogromnego :( Mam jutro egzamin z przedmiotu: Information and Communication Technology in English as a Foreign Language (lub jak kto woli Nowoczesne Technologie Nauczania Języka Angielskiego).
 Nie powiem, że to takie trudne, bo nawet nie – mam w miarę opanowany materiał. Ale pytania bywają bardzo podchwytliwe i tego się boję. A tak naprawdę rzecz w tym, że czuję ogromną presję, ponieważ to jest jedyna szansa, żeby ten egzamin zdać – nie mamy czegoś takiego jak sesja poprawkowa. Ostateczny termin oddania pracy za tydzień, a można to zrobić tylko ze wszystkimi wpisami w indeksie. Pracę mam napisaną, niby wszystko ok, a przez ten egzamin mogę mieć kłopoty :( Chyba się rzucę do Warty jak nie zdam.
A nie, chyba się nie rzucę, bo dzisiaj wyglądała na zamarzniętą. No co za pech.
Teraz idę spać. Więcej się już i tak nie nauczę. Zastosuję mój odwieczny patent (książki pod poduszką) i zobaczymy…


DOPISEK:
Ufff, udało się. Prawdziwy totolotek to był, ale trafiłam czwórkę :) Od trójki było zaliczenie. Dziękuję za wsparcie!!! Szczegóły w następnej notce.
Ps. Zdaje się, że gdzieś mnie polecono, czy ktoś mnie może uświadomić gdzie? :P