*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

wtorek, 15 września 2009

Hmmm...

Sprawa wygląda tak:
Odważyłam się wreszcie napisać maila do Hiszpana. Tego, z którym miałam zajęcia. Zbierałam się długo, bo nie bardzo wiedziałam co, albo raczej jak, mam napisać. Opisałam mu całą sytuację, że oblałam ten egzamin, że wszystkie części poszły mi dobrze oprócz tej ustnej i nie wiem dlaczego. Poprosiłam go, żeby mi wyjaśnił, co mi tak źle poszło. W końcu był na tym egzaminie. Ogólnie pisałam chyba przez pół godziny, bo swoją drogą trochę wyszłam z wprawy – jednak nie miałam z hiszpańskim do czynienia już równo cztery miesiące (O matko! Ale ten czas zleciał!). Napisałam długaśną rozprawę. Po godzinie otrzymałam krótką odpowiedź:
Tienes que reclamar. Puede ser que haya sido un error en el sistema de correccion, que es informatico. Sin duda, reclama. Recuerdo que yo te puse apto en la parte oral y no creo que la otra examinadora te pusiera malas notas.
Wiem, że niektóre z Was rozumieją :) Dla tych co nie rozumieją: Mam się odwołać. Możliwe, że wystąpił jakiś błąd komputera w podliczaniu punktacji. Hiszpan pamięta, że zaliczył mi ten egzamin i mówi, ze nie sądzi, żeby drugi egzaminator postawił mi niskie oceny…
Hmmm…. Ja generalnie mam w życiu pecha, więc jakoś mi się nie chce wierzyć, że w tym przypadku miałabym tyle szczęścia, że o zawalonym egzaminie zdecydowałby głupi komputer. Ale szczerze powiem, lepiej się poczułam. Przynajmniej wiem, że nie zbłaźniłam się na tym egzaminie…