*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

środa, 11 stycznia 2012

Będzie tak:

Ludzik się znalazł :) Już się poddaliśmy i straciliśmy pomysły, gdzie może być, gdy nagle mnie olśniło – w co graliśmy po północy – po otwarciu naszych jajek? No w Pędzące żółwie! I oczywiście ludzik był w pudełku razem z pionkami :)
Okazało się za to, że kawałek mojej wróżby gdzieś wcięło* :) No, ale najważniejsze, że przekaz i tak jest jasny. Oto, co sobie wywróżyliśmy na rok 2012:
 
A tu jeszcze ludzik frankowy z innej perspektywy:
 
No cóż – jak nic pozycja mniej więcej zbliżona do tej, którą Franek codziennie przyjmuje w pracy. W ZIELONEJ firmie dodam. Ubrany w ZIELONY mundur :) Jak nic można sobie go wyobrazić siedzącego za kierownicą ;) Czyli Franek będzie nadal pracował – i to z jakim zadowoleniem. A na czubku głowy ludzik ma pędzelek. Do tego pędzelka była dorzucona taka mała paletka i w instrukcji było napisane, że kiedy się ten pędzelek zamoczy w wodzie i w tej paletce, to można malować. Wniosek? Franek będzie malował mój świat na kolorowo? :D
A teraz przejdźmy do mojej wróżby – zaskakujące jest choćby to, że trafiły mi się puzzle, które namiętnie układam od świąt :) Interpretuję więc to w ten sposób, że nadal będę miała możliwość w wolnym czasie zajmować się tym, co tak bardzo lubię, łącznie z układaniem puzzli. Poza tym obrazek jest kolorowy, jak na Margolkę przystało – no i pełno na nim serduszek. To co prawda nie do końca w moim stylu, ale jednak wróży duużo miłości w tym roku. I najważniejsze – wszyscy dopatrzyli się ewidentnie rodzinki – mama, tata i bliźniaki :) („mama” na zdjęciu jest trochę słabo widoczna, bo mi się światło odbiło :P) Jakby na to nie patrzeć – we wrześniu zakładamy rodzinę. No z tymi dziećmi to tak nie do końca, ale uznajmy, że to wróżba długoterminowa :) I że przekłada się na nas oboje – a więc podsumowując: oboje będziemy zadowoleni ze swojej pracy i szczęśliwi tworząc kochającą się rodzinę. Co Wy na to? Jakieś dodatkowe pomysły?
***
A tak poza tym horoskop mam średni na ten rok – przynajmniej jeśli chodzi o emocje, bo cała reszta ma się jakoś poukładać. Ale jakieś tam siły z Saturna tak na mnie mają wpływać, że będę w nienajlepszym nastroju aż do drugiej połowy roku, kiedy to zajmie się mną Jowisz i już będzie ok :P Czy jakoś tak. W takim razie stwierdzam, że wolę wierzyć we wróżbę jajcarską a z horoskopu wybrać tylko to, co mi pasuje. Jeszcze tydzień temu byłam przerażona, bo naprawdę czułam się źle i po przeczytaniu tego, co było napisane, bałam się, że naprawdę tak mi zostanie :D Ale teraz złe dni chyba już minęły, dobry nastrój powrócił, więc nie będę się sugerować niczym poza tym, co się dzieje u mnie na ziemi a nie w gwiazdach :) Jak zawsze przy takiej okazji powtórzę się, że przecież to my sami w dużej mierze tworzymy swoją rzeczywistość. (z małą pomocą pozytywnych afirmacji – na przykład w postaci jajcarskich wróżb ;)
*na brakującym kawałku są kawałki tych serduszek które widać – różowego i pomarańczowego :) A tego puzzla zapewne znajdę, gdy tylko przekopię się przez zawartość torebki, w której mi się wysypała układanka :)
A tak poza tym wydaje mi się, że to doskonale obrazuje mój roztrzepany charakter – zapytajcie Franka – toć ja wiecznie czegoś szukam albo zapominam (czegoś, nie o czymś :)) !