*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

niedziela, 31 maja 2015

Przyjemny weekend

Wygląda na to, że jednak mam na co czekać :) Franek będzie miał wolny czwartek i piątek, więc te dwa dni spędzimy w całości we trójkę, a z kolei w weekend też nie będę sama, bo moi rodzice stwierdzili, że przyjadą, żeby zobaczyć Wikinga i osobiście wręczyć mu prezent na Dzień Dziecka. Ostatnio Wikuś rozwija się w takim tempie, że mimo, iż widzieli go raptem dwa tygodnie temu, tak go zareklamowałam, że chcą zobaczyć tę różnicę :) Podobnie Dorota nabiera coraz większego smaka na wizytę u nas - wiadomo było, że pewnie wpadnie, ale teraz już rozmawiałyśmy tak bardziej konkretnie. Tylko musi tych wszystkich swoich studentów przez sesję przeciągnąć i wtedy się u nas zjawi. Może nawet dwa razy.
Później na pewno przyjedzie wujek, a potem prawdopodobnie Wiking i ja zrobimy sobie dwutygodniowe wakacje i wyjedziemy do Miasteczka. Co będzie dalej - zobaczymy. Pewnie znowu będę mówić, że nie mam na co czekać, ale może coś się nowego pojawi do tej pory :)

Zgodnie z umową pojechałam wczoraj rano na zakupy, podczas gdy Franek zajmował się Wikingiem. Poradzili sobie chłopaki na medal - szczególnie Franek, który w tym czasie nawet obiad zdążył ugotować. Z tego co wiem, Wikuś mu asystował :P Tymczasem ja połaziłam po sklepach i udało mi się kupić prezenty. Nie miałam za bardzo akurat do tego natchnienia, ale najważniejsze, że rezultat ostateczny jest zadowalający - mam nadzieję, że obdarowane będą tego samego zdania :)

Rozmawialiśmy sobie ostatnio z Frankiem, że trudno będzie w tym roku zrobić prezenty świąteczne (tak, tak, wiem, że mamy dopiero koniec maja :P, ale ja lubię tak się martwić z półrocznym wyprzedzeniem :)), bo przecież nie będziemy Wikusia ciągać po zatłoczonych galeriach handlowych. Na co Franek powiedział, że dobrze, że już teraz się nad tym zastanawiam, bo może wpadną mi do głowy jakieś pomysły i później nie trzeba będzie się głowić. W końcu zazwyczaj kupujemy prezenty, które obmyśliliśmy wcześniej. I wygląda na to, że miał rację, bo chyba wymyśliłam już, co możemy kupić niektórym osobom:D Może jeszcze nie będziemy tych zakupów uskuteczniać, ale muszę sobie to gdzieś zanotować :) Wyprawę można więc uznać za bardzo udaną.

Kiedy wracałam, Franek zadzwonił, żeby powiedzieć, że miał dzisiaj niespodziankę w postaci kupy - jakoś tak się trafia, że zwykle te niespodzianki muszę utylizować ja (a od dwóch miesięcy są już trudniejsze do utylizacji i zdecydowanie dają więcej wrażeń zapachowych) i zawsze się skarżyłam, że Franek nie wie co to znaczy. Wiking widocznie posłuchał i się postarał  - grzeczny synuś :D:D

A popołudniu zawiązałam małego w chustę. Jeszcze niedawno myślałam, że chusta przestała zdawać egzamin, a tymczasem wszystko się odmieniło i teraz Wiking nawet przy zawiązywaniu nie lamentuje! Co prawda robi się coraz ciekawszy i pewnie wkrótce będzie trzeba pomyśleć nad zmianą wiązania, ale póki co takie rozwiązanie sprawdza się na tyle, że zapuszczam się nawet do Warszawy i to bez wózka. Ale wczoraj aż tak daleko się nie wybieraliśmy, tylko we trójkę poszliśmy na gofry :) Niestety póki co Wikuś musiał obejść się smakiem, ale chyba zadowoliła go sama możliwość obserwowania tego, co się wokół niego dzieje :)

Cóż, kolejny Dzień Idealny za nami ;) Oczywiście mam apetyt na kolejny taki, zobaczymy jak się dzisiaj ułoży. Byliśmy już w kościele - Wiking całkiem spokojnie leżał w wózku i dopiero po ogłoszeniach zaczął się niecierpliwić, bo ksiądz trochę przedłużał :) Teraz mały sobie drzemie na balkonie a później mamy w planie wyjazd na basen do Podwarszawia Większego - tzn, ja pójdę popływać, a chłopaki przejdą się na dłuższy spacer!
Miłej niedzieli życzę :)