*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

wtorek, 15 października 2013

Niepokój

Nigdy jeszcze nie byłam w takim stanie permanentnego stresu. Zmartwienia zawsze były i będą. Ale to, co dzieje się ostatnio po prostu mnie przerasta. Nie jestem przez to sobą. 
Mówi się: "umieram z niepokoju".
Ja naprawdę czuję, jakbym umierała. Stres zabija mnie po kawałku. Brzmi patetycznie. Ale tak to trochę wygląda. Nigdy nie sądziłam, że można w ten sposób funkcjonować, że można doświadczać tego rodzaju odczuć.
Najgorsze jest to, że patrzę na Franka i widzę go po raz pierwszy w takim stanie. To zdecydowanie najbardziej boli. Sama się stresuję i denerwuję, ale to mi się zdarzało wcześniej (choć nie do tego stopnia) natomiast do Franka to w ogóle nie podobne :( Źle się dzieje.
Przepraszam za ten wpis, to nie w moim stylu. Ale nic innego nie udało mi się stworzyć, a chciałam coś napisać.
Czuję się rozdarta, z jednej strony czuję, że powinnam stąd na jakiś czas zniknąć, z drugiej, nie wiem, czy to dobry pomysł.

Ps. Mam nadzieję, że nikt nie poczuł się urażony moimi odpowiedziami na komentarze. Jeśli tak to przepraszam, bo to zupełnie nieświadomie. Mam po po prostu przytępioną wrażliwość teraz.