*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 26 czerwca 2009

Ile dziecka w Tobie?

Czytam teraz książkę „Wyznania nie do końca dorosłej” Stephanie Calman. Chwilami mam wrażenie, jakbym czytała o sobie. Jest tam między innymi taka fajna refleksja, że dzieci często myślą sobie jak to będzie fajnie kiedy będą dorosłe i będą mogły robić wiele rzeczy, na które teraz sobie nie mogą pozwolić. A później, kiedy dorosną, zapominają, że tego chciały. Jak to napisała autorka: „Nie zawsze chce się tego, co kiedyś wydawało się atrakcyjne. Marzenia się spełniają. Tyle że spełnione przestają być marzeniami”

Tak ogólnie to uważam, że jestem osobą poważną. Bez przesady oczywiście, ale jak trzeba się zachować odpowiedzialnie, to się tak zachowam. Umiem myśleć perspektywicznie i logicznie. Jak przystało na osobę dorosłą. Ale siedzi też we mnie taki dzieciak, który chyba nigdy nie dorośnie. Franek próbuje się tego dzieciaka ze mnie pozbyć, sprowadzając mnie na ziemię. Kiedy płaczę z jakiegoś głupiego powodu upomina mnie, że co to będzie jak będę miała dzieci i one będą widzieć, że ja płaczę przez takie głupoty. Kiedy chciałam kolorowego balonika, spojrzał na mnie z naganą i rzekł: „Małgosiu, ile ty masz lat?” Jednak, mimo, że nie chciałabym znowu być dzieckiem, nie mam nic przeciwko, żeby jego cząstka we mnie siedziała. Ja myślę, że każdy z nas ma w sobie takiego dzieciaka. Tylko niektórzy dają mu dojść do głosu inni nie.
Po czym poznaję, że jestem dorosła?
- słucham polskiego radia, a konkretnie Jedynki
- chodzę wcześnie spać, chociaż nikt mi nie każe
- mogłabym imprezować codziennie i pić na umór, bo nikt mnie nie pilnuje, ale mi się nie chce
- denerwuje mnie jak dziewczyny zostawiają w kuchni okruszki na blacie
- cierpię na bóle krzyża
- nie wydaję całej wypłaty na słodycze
- kiedy się kładę, zasypiam od razu po przyłożeniu głowy do poduszki, zamiast snuć fantazje o księciu na białym koniu
- nie wstydzę się kupować podpasek
- łapię się na tym, że czasem mówię jak moja mama
- na plaży wolę leżeć plackiem niż pływać albo robić kotlety z piasku
- lubię większość gotowanych warzyw

A co mi zostało z dziecka?
- uwielbiam Mambę
- jak widzę poszewkę w kratkę albo z Kubusiem Puchatkiem wybieram tę drugą
- jak mam moje ukochane żelki, które trudno dostać, albo zielony groszek, który jest tylko w czerwcu nie mam ochoty się z nikim dzielić
- cierpię na syndrom przedszkolaka
- płaczę z byle powodu
- jak czegoś nie lubię, to dłubię w talerzu i zostawiam na brzegu na przykład wianuszek z zielonej pietruszki
- nie wyrosłam z reumatyzmu dziecięcego
- zawsze przy jedzeniu się upaćkam
- nie lubię zostawać sama na noc, bo boję się duchów (co ciekawe, nie wierzę w duchy:)))
- śpię z zabawkami

A jak to jest z Wami? :)