*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

sobota, 6 lutego 2010

(Nie)zdecydowani

Bardziej sensowna notka w innym terminie. A teraz coś na odmóżdżenie.
Ustalamy z Frankiem, czy ma przyjść dzisiaj na wieczór. Oboje jesteśmy strasznie zmęczeni i prowadzimy dialog trochę bez sensu, który do niczego nie prowadzi – chciałam, że to on zdecydował, żeby nie było, że się rządzę:
F: No to co robimy? Ustal coś.
M: Czemu ja? Ja jestem zmęczona, Ty zdecyduj.
F: Nie, no co robimy?
M: Oj a powiedz jak Ty chcesz? Jesteś zmęczony, to już nie musisz przychodzić. Chcesz przyjść, czy nie chcesz?
F: Ja pierwszy zapytałem.
M: No ale powiedz…
F: Nie! Ty powiedz.
M: No zdecyduj sam, mi się nie chce myśleć.
F: Ty zdecyduj!

No, i daj tu facetowi wolną rękę :) Więc proszę nie mówić mi teraz, że Frankowi nie pasuje to, że jestem szyją :) Ostatecznie poszliśmy na kompromis: ja zdecydowałam, że jak będzie mu się chciało to przyjdzie, a jak nie będzie mu się chciało, to nie :)


*****
F: Co jest dzisiaj w telewizji?
M: Właśnie gówno..
F: Co? To jakaś nowa polska komedia romantyczna?
M: No nie wiem co ty tu widzisz romantycznego.
F: Właśnie gówno.

Uwielbiam język polski, nawet ten bardziej dosadny :)