*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

wtorek, 15 marca 2011

Tyle jest do zrobienia.

Tak sobie czasami myślę – jak wielu rzeczy chciałabym jeszcze spróbować, o ilu rzeczach chciałabym się czegoś dowiedzieć, ile jeszcze przede mną. Z jednej strony wiem,  że mam na to całe życie. Z drugiej – że nawet całe życie to często zdecydowanie za mało. No bo weźmy na przykład takie książki. Czytam ich całkiem sporo, a i tak wiem, że choćbym nie wiem jak chciała, nie dam rady przeczytać wszystkich, które by mnie interesowały. Część z nich nawet nie wpadnie w moje ręce.
Odkąd zaczęłam podyplomówkę, coraz częściej myślę o tym, ile jest jeszcze takich rzeczy, które mnie interesują, chociaż nawet o tym nie wiem, a być może nawet nigdy się nie dowiem. Bo siedzę na tych zajęciach i jestem zafascynowana zarządzaniem zapasami, zamieniam się w słuch na finansach międzynarodowych, świetnie się bawię planując produkcję a nawet rozwiązując zadania z controllingu. I zastanawiam się, jak wiele jest jeszcze takich kierunków, które naprawdę by mi się podobały, a o czym się nigdy nie dowiem, bo zawsze będzie brakowało na to i czasu i pieniędzy. A poza tym przecież nadejdzie czas, kiedy będę miała ważniejsze sprawy na głowie, niż nauka.
Jest tyle rzeczy, które mnie interesują. Miałam w szkole historię, miałam i geografię. Ale tak naprawdę kiedy człowiek jest przymuszony, zupełnie inaczej przyswaja wiedzę. W szkole miałam klasówki z określonej partii materiału. Często uczyłam się na zasadzie „zakuć-zdać-zapomnieć”, bo zwyczajnie nie miałam czasu na to, aby zastanowić się nad jakimś zagadnieniem, skoro kartkówka goniła kartkówkę a w każdym tygodniu miałam przynajmniej testy… Teraz wiem, o czym chciałabym czytać, o czym chciałabym się dowiedzieć więcej. Wiem, co mogłoby mnie zainteresować. Problem jest jak zwykle ten sam – brak czasu.
Zwyczajnie nie ma czasu na wszystko, na co chciałabym go faktycznie poświęcić. I wcale nie mam na myśli tego, że żyjemy w wiecznym pośpiechu. Pewnie, to też, ale znajduję też wolne chwile tylko dla mnie i aż nie wiem co z nimi robić, bo tak wiele jest rzeczy, które mnie fascynują, tyle jest nowości, które są jeszcze przeze mnie nieodkryte, tyle czynności sprawia mi przyjemność i powoduje, że czuję się zrelaksowana. Do tego oczywiście trzeba przecież normalnie funkcjonować – praca, dom, obowiązki. Dopiero później przyjemności i zainteresowania.
Z jednej strony to wspaniałe, że w życiu zawsze coś jest i będzie do zrobienia. Że będzie co odkrywać, że nie można się nudzić. Z drugiej strony – kiedy pomyślę o tym  ilu rzeczy nie zobaczę, o ilu się nie dowiem, czego nigdy nie spróbuję to jest mi żal.
Jak zaspokoić ten głód wiedzy i czy w ogóle się da? Chyba nie, ale próbować można i ja cały czas próbuję. Staram się szukać nowych doświadczeń oraz delektować się tym, co już znam i lubię. Ale szkoda, że mimo wszystko, wiele mnie ominie :)

Tyle jest do zrobienia.

Tak sobie czasami myślę – jak wielu rzeczy chciałabym jeszcze spróbować, o ilu rzeczach chciałabym się czegoś dowiedzieć, ile jeszcze przede mną. Z jednej strony wiem,  że mam na to całe życie. Z drugiej – że nawet całe życie to często zdecydowanie za mało. No bo weźmy na przykład takie książki. Czytam ich całkiem sporo, a i tak wiem, że choćbym nie wiem jak chciała, nie dam rady przeczytać wszystkich, które by mnie interesowały. Część z nich nawet nie wpadnie w moje ręce.
Odkąd zaczęłam podyplomówkę, coraz częściej myślę o tym, ile jest jeszcze takich rzeczy, które mnie interesują, chociaż nawet o tym nie wiem, a być może nawet nigdy się nie dowiem. Bo siedzę na tych zajęciach i jestem zafascynowana zarządzaniem zapasami, zamieniam się w słuch na finansach międzynarodowych, świetnie się bawię planując produkcję a nawet rozwiązując zadania z controllingu. I zastanawiam się, jak wiele jest jeszcze takich kierunków, które naprawdę by mi się podobały, a o czym się nigdy nie dowiem, bo zawsze będzie brakowało na to i czasu i pieniędzy. A poza tym przecież nadejdzie czas, kiedy będę miała ważniejsze sprawy na głowie, niż nauka.
Jest tyle rzeczy, które mnie interesują. Miałam w szkole historię, miałam i geografię. Ale tak naprawdę kiedy człowiek jest przymuszony, zupełnie inaczej przyswaja wiedzę. W szkole miałam klasówki z określonej partii materiału. Często uczyłam się na zasadzie „zakuć-zdać-zapomnieć”, bo zwyczajnie nie miałam czasu na to, aby zastanowić się nad jakimś zagadnieniem, skoro kartkówka goniła kartkówkę a w każdym tygodniu miałam przynajmniej testy… Teraz wiem, o czym chciałabym czytać, o czym chciałabym się dowiedzieć więcej. Wiem, co mogłoby mnie zainteresować. Problem jest jak zwykle ten sam – brak czasu.
Zwyczajnie nie ma czasu na wszystko, na co chciałabym go faktycznie poświęcić. I wcale nie mam na myśli tego, że żyjemy w wiecznym pośpiechu. Pewnie, to też, ale znajduję też wolne chwile tylko dla mnie i aż nie wiem co z nimi robić, bo tak wiele jest rzeczy, które mnie fascynują, tyle jest nowości, które są jeszcze przeze mnie nieodkryte, tyle czynności sprawia mi przyjemność i powoduje, że czuję się zrelaksowana. Do tego oczywiście trzeba przecież normalnie funkcjonować – praca, dom, obowiązki. Dopiero później przyjemności i zainteresowania.
Z jednej strony to wspaniałe, że w życiu zawsze coś jest i będzie do zrobienia. Że będzie co odkrywać, że nie można się nudzić. Z drugiej strony – kiedy pomyślę o tym  ilu rzeczy nie zobaczę, o ilu się nie dowiem, czego nigdy nie spróbuję to jest mi żal.
Jak zaspokoić ten głód wiedzy i czy w ogóle się da? Chyba nie, ale próbować można i ja cały czas próbuję. Staram się szukać nowych doświadczeń oraz delektować się tym, co już znam i lubię. Ale szkoda, że mimo wszystko, wiele mnie ominie :)