Chyba jednak zaginęłam w akcji… Właściwie to nie wiem, co Wam powiedzieć ani jak się z tak długiej nieobecności wytłumaczyć. Zdaję sobie sprawę z tego, że jeszcze takiej sytuacji na moim blogu chyba nie było, kiedy zniknęłam bez zapowiedzi ani wytłumaczenia na dłużej. Przepraszam za to te z Was, które się niepokoiły i dziękuję za troskę. To nie było zamierzone, sama nie spodziewałam się, że tak wyjdzie.
Uspokajam, że nic się właściwie nie stało. A przynajmniej nie w takim sensie, że coś się wydarzyło. Powiedziałabym raczej, że to we mnie zaszła jakaś zmiana, aczkolwiek wywołana czynnikami zewnętrznymi, tylko właśnie to są czynniki, a nie konkretne zdarzenie, o którym łatwo byłoby napisać :)
Wiem, wiem, zaraz będzie, że jestem tajemnicza i tak dalej, ale naprawdę zupełnie nie o to mi chodzi. Po prostu czasami jest mi bardzo trudno przerzucić na ekran moje myśli i odczucia. A jeszcze trudniej pisać o tym, skąd się wzięły. Ale być może z czasem wszystko wróci do normy :) W gruncie rzeczy dzisiaj rano pomyślałam sobie, że może właśnie fakt, że nie pisałam na bieżąco przyczynił się do tego mętliku w głowie, który mam, bo pisanie zawsze pomagało mi w usystematyzowaniu moich emocji.
Dlaczego dwójka w tytule? Dlatego, że podejmowałam już jedną próbę, jakieś dwa tygodnie temu. Postanowiłam sobie, że od jutra wdrażam program naprawczy i wracam na stare tory. Nie udało mi się. Kolejne dwa tygodnie minęły mi w totalnym rozmemłaniu emocjonalnym. Wczoraj znowu powiedziałam basta i dziś próbuję na nowo się pozbierać.
Pogubiłam się trochę ostatnio. Może nawet bardziej niż trochę i bardzo mi z tym źle. Chciałabym wrócić do dawnej siebie, chciałabym znowu cieszyć się tym, co jeszcze cieszyło mnie miesiąc temu. Nie popadłam w żadną depresję ani nic w tym rodzaju, ale zaczęłam za dużo myśleć o rzeczach, o których myśleć nie dość, że nie powinnam, to w dodatku nie chcę! Ale wiecie jak to jest - jak Wam powiem nie myślcie o różowym słoniu, to o czym pomyślicie? ;)
Straciłam spokój wewnętrzny i nie wiem jak go odzyskać.
Wiem, że niczego tym wpisem nie wyjaśniłam - niestety sama przed sobą też nie :) Ale opublikuję go, bo jeśli nie zrobię tego teraz, to już naprawdę nie wiem, kiedy wrócę. Od czegoś trzeba zacząć. Na razie tyle, ale postaram się wrócić za chwilę i może wszystko poskłada się w jakąś bardziej sensowną całość :)