O tym, że syndrom przedszkolaka mi się uaktywnił, mimo, że się wcale stąd nie ruszałam :) A wszystko przez ten niezwykle udany weekend, który już przeszedł do historii.
Ale też o tym, że być może minie, bo na ten weekend też mamy przewidzianą rodzinną wizytację, choć w mocno okrojonym składzie.
O tym, że chyba jednak się czuję gruba :P
O tym, że lubię muzykę klasyczną.
I że Franek mnie denerwuje a się nawet wkurzyć porządnie na niego nie mogę :)
I że nareszcie powróciłam do ćwiczeń po przerwie.
I o tym, za czym mi tęskno.
O moich dwóch lekarzach.
I wspomnieniach sprzed dwóch miesięcy
O urlopie, którego nie ma....
O tym wszystkim chciałam już od trzech dni, ale mi nie idzie. A wszystko przez to, że jak się zajmuję słonecznikiem, to mam ręce zajęte i pisać się nie da :P Ale tez przez to, że ostatnio nie wiadomo skąd, więcej pracy mi się w pracy zrobiło i jakoś te osiem godzin mija, a ja nie zdążę się nawet zalogować. A w dodatku dziś przez dwie godziny była awaria internetu, więc byłam ze wszystkim do tyłu.
Im więcej piszę, tym więcej tematów mi się w głowie wyświetla, tylko nie nadążam :) Taką prawidłowość zaobserwowałam. Ale może jutro się jednak uda :)