*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 24 grudnia 2009

W oczekiwaniu…

Dla stworzenia atmosfery pod tę notkę:) : posłuchaj.
Oj, chciało się napisać, chciało, ale się nie dało :) Wczoraj z samego rana – tuż po szóstej wyruszyłam do Miasteczka. Dojechałam w okolicach dziesiątej i od razu dałam się wciągnąć w wir świątecznych przygotowań. Kierat trwa nadal :) Ale jak wiecie bardzo to lubię.
A tymczasem Franek przygotowuje się razem ze swoją rodzinką w Wielkopolsce. Parę dni temu zjedliśmy „przedwigilijną” kolację :) którą rodzice Franka zawsze organizują z racji tego, że ja zawsze jadę do siebie a i jego brat zwykle spędza święta z rodziną żony. Było prawdziwie i jak zawsze wesoło. Z prezentami, nawet choinka już stała, o czym nie omieszkał przypomnieć Tata Franka:
T: Łukasz, a Ty nawet nie zauważyłeś, że choinka ubrana
F: Jak to nie! Zauważyłem już wczoraj!
T: Aha… No to fajnie, tylko ja ją dopiero dziś ubrałem…
Wieczerza co prawda nie była bardzo wigilijna, ale parę przysmaków się znalazło… No i kultowe jajka w majonezie, bez których żadna impreza Frankowym domu się nie odbędzie :P Kiedy już sobie złożyliśmy życzenia i wymieniliśmy się prezentami, Franek rzekł:
F: No to teraz jak na Wigilię przystało, podzielmy się jajkiem…

A tymczasem dziś… Atmosfera jak co roku… Nieco podniosła. W powietrzu wisi oczekiwanie.W całym mieszkaniu unoszą się zapachy grzybów i pieczonego ciasta. Jak zwykle mama nadzoruje wszystko, wujek zajął się robieniem kutii, dziadek robi ostatnie zakupy,tata przygotowuje karpia w galarecie, siostra ubiera choinkę, a ja tradycyjnie przygotowałam ponad setkę uszek i pierogów. Podobno nikt nie umie zrobić takiego ciasta jak ja – że się Wam pochwalę :) Uczeń przerósł mistrza, bo nawet mama powiedziała, że muszę ją tego nauczyć.
Tak więc przygotowania świąteczne idą pełną parą :)) U Was chyba też.Na blogach zwykłych, codziennych notek brak, wszędzie tylko życzenia i relacje z przygotowań :) Uwielbiam to.
Dziękuję Wam za wszystkie życzenia w komentarzach pod poprzednią notką. Pewnie wiele z Was już dziś tu nie zajrzy, ale święta trwają kilka dni, więc na te dni Moje Drogie:

Życzę Wam wszystkiego dobrego. Niech te nadchodzące dni będą magiczne dla Was i Waszych rodzin. Mam nadzieję, że spędzicie Wigilię oraz Boże Narodzenie w gronie bliskich w ciepłej i przyjemnej atmosferze. Nie zapomnijcie w tym pośpiechu o tym, co jest najważniejsze i dlaczego właściwie te święta obchodzimy. Znajdźcie chwilę na refleksję. Smacznej wieczerzy także życzę oraz wymarzonych prezentów pod choinką :)

Tego wszystkiego życzy Wam Margolka :) 
  BYŁO ZDJĘCIE I SIĘ ZMYŁO :P 

A to Margolka w Wigilię 1986 roku ;) Wersja druga poprawiona :)