*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 1 stycznia 2009

Najgorszy dzeń w roku.

Nienawidzę 1 stycznia. Nienawidzę Nowego Roku. Nie dość, że zawsze jestem zmęczona i nierzadko skacowana, to na dodatek tak naprawdę cały świat ma kaca. Jest smętnie, szaro smutno i jeszcze człowiek niewyspany. Ja nie umiem odsypiać. Położyłam się o 6:45, poddałam się o 8. Wstałam, włączyłam telewizor – a tam same bajki. Pouczyłam się trochę i dopiero około 12 udało mi się na dwie godziny zdrzemnąć. Chociaż i tak budził mnie albo papież pozdrawiający pielgrzymów z Polski, prezydent swoim orędziem albo Małysz nieudanym skokiem. Telewizora wyłączyć nie mogłam, bo chyba bym zwariowała przez tą ciszę, która panuje tylko w ten jeden jedyny najgorszy dzień w roku. Przerywana jedynie wystrzałem jakichś niedobitków petard… Nie muszę chyba wspominać, że przy tym wszystkim miałam doła głębokości rowu mariańskiego…
Wiedziałam, że tak będzie. Co roku tak jest. Naprawdę nienawidzę tego Światowego Dnia Kaca i Odsypiania. Mówi się, że jaki Nowy Rok, taki cały rok. Oby nie… Chociaż w zasadzie u mnie Nowy Rok zawsze jest tak samo beznadziejny a cały rok już niekoniecznie.
W każdym razie ogólnie to jest do dupy. Dobranoc.