*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

wtorek, 19 października 2010

Drugi debiut.

Jak już wspomniałam mój debiut w murach poznańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego również się udał. A raczej nie zdarzyło się nic takiego, żebym mogła powiedzieć, że się nie udał :) Nie przestałam się martwić, czy sobie dam radę, bo nadal mam obawy przed pisaniem pracy dyplomowej – nie mam pojęcia, czy będę miała temat, czy będę umiała coś napisać. Ale za to wydaje mi się, że powinnam poradzić sobie z zaliczeniami. Materiał wydaje mi się do opanowania. Jak na razie wykłady na temat logistyki, zarządzania łańcuchem dostaw i zarządzania dystrybucją były dość przejrzyste. Przy okazji dowiedziałam się całkiem sporo o rynku chińskim :)
Pochwalę się również, że kiedy wykładowca o coś pytał, z reguły znałam odpowiedzi na pytanie. Oczywiście pytano ogólnie całej grupy (tylko raz zwrócono się bezpośrednio do mnie) a ja nie miałam odwagi się odezwać, bo nie sądziłam, że mogę dobrze kombinować, a jednak moja radość była ogromna, kiedy okazywało się, że prawidłowa odpowiedź jest zbieżna z tym, co sobie pomyślałam :)) Stwierdziłam, że nawet jestem trochę kumata jeśli chodzi o gospodarkę i mechanizmy rynkowe. Nie jest źle ze mną.
Poza tym, muszę pochwalić organizację tego studium – wjechałam na 16 piętro, na którym miały być zajęcia a przed salą już czekała na mnie pani z dziekanatu. Wpisała mnie na listę, dostałam dwa podręczniki i segregator. W segregatorze plan zajęć, program studiów, syllabusy wykładów i wydrukowane materiały od wykładowców. Wszyscy wykładowcy, z kierownikiem katedry na czele, niesamowicie sympatyczni i nastawieni bardzo przyjaźnie. W zasadzie to w ciągu prawie sześciu lat studiów większość wykładowców jednak było w porządku, choć oczywiście zdarzały się wyjątki i różnego rodzaju dziwolągi :) Ale przyznam, że różnica w traktowaniu jest bardzo widoczna. Profesorowie traktują nas bardziej jak partnerów niż studentów. Przynajmniej teraz tak było :) Zobaczymy jak będzie na kolejnych zjazdach.
Tak siedziałam na tych wykładach, słuchałam, notowałam i stwierdziłam, że to wszystko mnie naprawdę interesuje. Kurczę, mam szczęście, że znowu trafiłam na studia, które mi się podobają :) Może jestem mało wymagająca, może w ogóle lubię się uczyć, może podoba mi się wszystko. A może po prostu wszystko po trochu :)
W każdym razie nastawiona jestem pozytywnie. Nie mam co prawda w ogóle czasu, żeby w tym tygodniu zajrzeć do notatek i podręczników przed zjazdem w ten weekend, ale mam sporo energii. Mam nadzieję, że mi nie ucieknie i tak pozostanie do czerwca. I że znajdę trochę czasu, żeby posiedzieć w bibliotece uniwersyteckiej, poszperać w podręcznikach, przejrzeć branżowe czasopisma i a nuż mnie oświeci do stycznia i wykombinuję jakiś fajny temat :)

A na koniec dodam, że podczas wykładu wprowadzającego o podstawach logistyki stwierdziłam, że w pracy mam całkiem sporo z tym do czynienia ;) Tylko nie wiedziałam, że to się logistyką nazywa :)