*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

sobota, 4 lipca 2009

Koślawe dialogi cz. 2

Weekend tym razem zupełnie inny w intensywności. Zdecydowałam, że jadę do Miasteczka i oto jestem. A na dodatek w ramach oszczędności zdecydowałam się pojechać pociągiem, czego nie robiłam chyba od grudnia. Ale za tydzień jedziemy na wakacje, więc tankować i tak trzeba będzie. Tym razem poświęciłam swoją wygodę:) Przynajmniej sobie poczytałam, bo trudno to robić prowadząc samochód.

Wiecie, ostatnio mam mnóstwo pomysłów na notki. Ale po pierwsze nie umiem ich jakoś zgrabnie ująć w słowa. Po drugie nie mam czasu za wiele, żeby poświęcać go blogowi. Jak zwykle, w robocie początek miesiąca i mam papierogedon. Tym bardziej, że swój czas poświęcam również na szkolenie kilku kierowników sali w papierologii. W końcu nie mogę być niezastąpiona. Mam nadzieję, że sobie poradzą. A dzisiaj padam już na pyszczek.  A jako dobranockę serwuję Wam kolejny odcinek z cyklu Koślawe Dialogi:
Wracam z pracy. Jestem koszmarnie głodna i prędzej zjem konia z kopytami niż zdążę cokolwiek przyrządzić. Zwierzam się Frankowi:
- Mam gołąbki w zamrażarce. Ale ja jestem głodna JUŻ. A one prędzej odlecą niż się rozmrożą :(
- No trudno, nie mam pomysłu na twój obiad.
- A ty co będziesz jadł?
- Ja? Ja mam jednego małego kotleta.
- <zaczynam skomleć>
- Nie patrz na mnie jak kot ze Shreka. To naprawdę mały kotlet.
- No wiesz co, nie podzielisz się? Pan Jezus podzielił się dwiem rybami z pięcioma tysiącami ludzi a ty nie podzielisz się kotletem z jedną Margolką??
PS. Swoją drogą, teraz, jak już wiem, że potrafię patrzeć jak kot ze Shreka, wykorzystuję to przy każdej okazji