*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

sobota, 19 września 2009

Próba.

Cóż, spuśćmy zasłonę milczenia na moje samopoczucie dzisiejsze po imprezie :) Nie tyle chodzi o kaca, co po prostu strasznie jestem zmęczona. Ale zaszalałyśmy. Aż wstyd się przyznać, ale do domu wróciłam o… 8:30. Na imprezy w mieście chodzę rzadko, ale jak już chodzę to jak widać na całego… Dzisiaj Franek szaleje. Poszedł sobie z kolegami.
Od dwóch godzin siedziałam nad notką. Ale brak mi dzisiaj umiejętności przelewania myśli na… ekran :) Nic mi nie wyszło z moich wywodów. A ostatnio mam mnóstwo pomysłów na notki. Aż szkoda, że dzisiejszy temat się zmarnował :)
Wczorajsza impreza była bardzo udana. Choć potańczyłam trochę mniej niż ostatnio. Za to przeprowadziłam kilka bardzo fajnych rozmów. I doświadczyłam czegoś. Już wiem, co to jest ta chemia między ludźmi… Poza tym poznałam lepiej samą siebie. Znalazłam się w sytuacji, kiedy miałam dokonać jakiegoś wyboru. I to zrobiłam. Wiem, jasności tu niewiele, może wrócę do tematu. Powiem tylko, że dzisiaj moje myśli krążą wokół wczorajszej rozmowy z osobą, która chyba była moją drugą połówką w poprzednim wcieleniu…
Bez obaw. Franuś nadal jest tym jedynym, nie zakochałam się, nie planuję rewolucji w życiu. Ale doświadczenie bardzo pouczające. „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” napisała Szymborska. Właśnie się sprawdziłam…
I jeszcze scenka rodzajowa. Koleżanka rozmawiała wczoraj z nowo poznanym chłopakiem. Kiedy podeszłam powiedziała „poznajcie się…” On wyciąga rękę i mówi „Miło mi, Jaś jestem” Również wyciągam dłoń: „Małgosia…” Zgadnijcie, czy mi uwierzył :P