*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

sobota, 30 marca 2013

Podwójne święta


Święta Bożego Narodzenia spędzaliśmy w Miasteczku, więc Wielkanoc miała być w Poznaniu. Ale jakiś czas temu Franek spojrzał w swój grafik i zarządził, że w piątek jedziemy do Miasteczka, w sobotę święcimy jajka w Miasteczku a późnym popołudniem wracamy do Poznania i śniadanie wielkanocne jemy u jego rodziców. Oczywiście z radością przyklasnęłam temu pomysłowi. I tak też zrobiliśmy.
Można więc powiedzieć, że pierwszą – miasteczkową – połowę  świąt mamy już za sobą :) Trochę krótko było, to fakt, ale jednak zdecydowanie lepsze to niż nic. Cieszę się, że udało nam się te święta tak trochę podzielić i to  dodatku, że wyszło to zupełnie naturalnie. I wcale nie uważam, że „nie opłacało się” jechać na niecałe dwa dni, bo czas spędzony z bliskimi jest po prostu tego wart. Zwłaszcza czas świąteczny.
To będą moje pierwsze święta poza domem – a właściwie źle się wyraziłam, bo już raz spędzałam Boże Narodzenie w Hiszpanii, ale pierwsze święta z inną rodziną :) A to oznacza inne zwyczaje oraz inną formę ich spędzania. Przyznam, że tak leciutko się tego obawiam. Święta kojarzą mi się z relaksem, odpoczynkiem, czasem spędzonym w gronie rodzinnym. Franek u mnie w domu (czyt. w Miasteczki) czuje się zupełnie jak u siebie – ma tam swoje kapcie, ręcznik,  w każdej chwili może sobie iść do pokoju, położyć się, poczytać, pograć na komputerze.  Nawet w pokoju dziennym rozkłada się z pełną swobodą :) Wynika to zapewne z tego, że jeździmy tam dość regularnie, zawsze z noclegiem, poza tym mieszkanie rodziców jest dość duże. U teściów jest nieco inaczej – owszem, pomieszkiwaliśmy tam, ale zawsze, gdy rodziców Franka nie było. Kiedy jesteśmy tam podczas ich obecności to zawsze w charakterze gości i na parę godzin – jakiś obiad, ewentualnie z kolacją. Nie czuję się tam więc tak zupełnie po domowemu. A zupełnie nie odpowiadają mi święta polegające na siedzeniu przy stole. U nas nigdy tak nie wyglądają. Lubię mieć możliwość zaszycia się gdzieś z boku na fotelu z książką albo nawet zerknięcia na bloga :)  Fajnie jest obejrzeć w rodzinnym gronie jakiś film puszczany w telewizji na święta albo pogranie w jakąś planszówkę. A nie wiem jak to wygląda w rodzinie Franka :) Ze względu na to, że na śniadaniu będziemy tylko we czwórkę, to myślę, że gry i zabawy, czy nawet jakiś wspólny spacer mogą wypalić (w szerszym gronie, zwłaszcza dzieciatym, pewnie byłoby z tym kiepsko). Ale po południu mamy iść do frankowej cioci i tam już na pewno będzie „stołowo”.  Trochę obawiam się powtórki z ostatniego rodzinnego spotkania.
Ale zobaczymy :) Nie jest tak, że jestem nastawiona negatywnie i nie chcę tych świąt spędzać w ten sposób. Po prostu jestem chyba bardziej przywiązana do naszej świątecznej tradycji, niż Franek do ichniej. I jest mi trudniej, bo jak coś jest inaczej, to w pewnym sensie wydaje mi się, że gorzej (nie w takim ogólnym sensie, bo myślę, że nie ma lepszych ani gorszych tradycji, tylko w kontekście mooch obchodów), chociaż przecież wiem, że to nieprawda. Ale też nie żałuję, że nie jesteśmy w Miasteczku i tak naprawdę myślę, że będzie miło. Poza tym prawdopodobnie będziemy u teściów nocować, a w poniedziałek Franek idzie do pracy, a ja zostanę, więc może nawet poczuję się już bardziej jak u siebie :)
W każdym razie jedno jest pewne – jest i będzie rodzinnie :) A o to właśnie chodzi przecież najbardziej.  W dodatku jak na razie udaje nam się łączyć dwie tradycje i świętować razem, więc jest dobrze :)
Wam też życzę, żeby te święta były dobre :) Wesołego jajka i lanego – a nie śnieżnego poniedziałku :P  Zdrowych,  radosnych, rodzinnych i smacznych świąt wielkanocnych! :)