*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

sobota, 3 kwietnia 2010

Nieświątecznie

Lubię jasność we wszystkim no i poza tym lubię się tłumaczyć ;) dlatego postanowiłam napisać jeszcze ostatnie słowo w temacie :)
Chciałam podkreślić, że to nie jest typowy kryzys twórczy, bo zauważyłam, że przez wiele z Was tak został odebrany :) To znaczy – nie znudziło mi się pisanie, nie opuściła mnie wena ani nie mam dość całego blogowego świata :) Nie czuję się zmęczona świadomością, że muszę coś napisać, żeby nie zaniedbać tego miejsca. Wręcz przeciwnie – mam jeszcze mnóstwo pomysłów na notki i w ogóle jakoś trudno byłoby mi tak po prostu zniknąć :)
Kryzys dopadł mnie raczej w życiu po prostu i to przeniosło się na wszystkie dziedziny – na bloga również. A łatwiej jest zostawić notkę, że zamknięte, niż przyjść do pracy i powiedzieć „pier..lę nie robię” :))) Nie wiem czy wiecie o jakie uczucie zniechęcenia mi chodzi – po prostu wszystko wydaje się takie bezcelowe. Męczą mnie różnego rodzaju myśli i chociaż jest sporo rzeczy, które mogłyby mnie cieszyć, jest mi zwyczajnie smutno. Tak więc myśl o porzuceniu blogowania była swego rodzaju próbą dla mnie samej -zrobić coś i zobaczyć jak się będę z tym czuła. Nie wiem, może takie pokazanie sobie, że są dziedziny życia, nad którymi sama panuję.
W każdym razie, chciałam podkreślić, że nie znikam :) Bo chyba niektórym mogła umknąć ta główna myśl poprzedniej notki :) Ba, nawet nie planuję sobie robić przerwy ;) Tak więc tym, którzy zdążyli się zmartwić dziękuję bardzo za przywiązanie i chęć czytania mojej tfurczości a jednocześnie zapewniam Was, że tak szybko chyba stąd nie zniknę :) Tak mi teraz przyszło do głowy… A może to była też jakaś chęć sprawdzenia, czy kogoś moja nieobecność obejdzie? :) A może musiałam się dowartościować ? :)))) Na razie nic się nie zmienia ;) Można zapomnieć o moich ostatnich postach ;)
Wybaczcie, że tak mało świątecznie w ten świąteczny czas, ale przyznać muszę, że dopiero się wczuwam w atmosferę :) Obiecuję, że jeszcze tu wrócę z czymś bardziej świątecznym, no i z życzeniami :) W końcu Wielkanoc dopiero się zaczyna.