*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 24 czerwca 2010

Miły początek złego dnia.

Ciąg dalszy moich rozważań na temat ustępowania, szacunku i takich tam przesuwa się w czasie gdyż, bo, ponieważ mam dzisiaj podły nastrój :(

A miało być tak pięknie… Obudziłam się dzisiaj o 5:40 i pierwsze co zrobiłam, to sięgnęłam po komórkę, żeby wyłączyć budzik. A tam sms, na mnie czekał. W dodatku otrzymany ledwie pięć minut wcześniej. Kiedy go przeczytałam, oczy przecierałam ze zdumienia, bo myślałam, że jeszcze śnię. Franek taki romantyczny nie jest. Nie jest też taki wylewny a napisał mi – tak w skrócie – że: pragnie ze mną żyć, mieszkać, być, że chce dla mnie sprzątać i chodzić mi po bułki a na koniec dodał „daj mi tę radość aniele i nie martw się tym co będzie tylko też mnie kochaj takiego jakim jestem, bo ja już od dawna Cię kocham”
To była piękna pobudka. Od razu chce się żyć. 

I nie wiem jak to się mogło stać, że się pokłóciliśmy :( Normalna rozmowa, potem jeden wyrzut, nie taka odpowiedź, coś poszło nie tak, plan był inny, nie takie słowo, rzuciłam telefonem. Potem już nie odbierał. I nie wiem, czy nie wziął telefonu, czy nie chce ze mną gadać, nie wiem, czy pojechał tam gdzie miał być, czy wypiął się na wszystko i siedzi w domu udając, że nie słyszy telefonu.
A miało być tak pięknie. Ryczeć mi się chce i tyle.