*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

poniedziałek, 12 stycznia 2009

Gorąca linia

Siedzę w piątek w pracy. Dzwoni telefon:
- Restauracja *** Słucham?
- Dzień dobry. Czy przyjmuje Pani kolędę?
- ???
- Halo? Czy przyjmuje pani kolędę?
- Słuucham????!!!!
- No pytam się czy kolędę Pani przyjmuje?
- Ale Pan się do restauracji dodzwonił!
- Taaaaak?
I po tym przeciągłym zapytaniu dopiero się zorientowałam, że mój rozmówca to Franek!!! Ten to sobie lubi jaja ze mnie robić. Najlepsze jest to, że gadamy codziennie godzinami przez telefon a ja go nie poznałam! A jeszcze lepsze jest to, że już drugi raz mu się taki numer udał.
Kiedyś odbieram telefon:
- Dzień dobry, ja chciałem zarezerwować stolik. Można?
- Można. Bardzo proszę.
- Aha, to ja chciałem zarezerwować.
- Dobrze, słucham.
- Ale kiedy mogę go zarezerwować?
Już trochę poirytowana odpowiadam:
- Nawet teraz.
- Dobrze to ja chciałem zarezerwować na dzisiaj na 2 osoby. Na 14. Ale właściwie to ja nie wiem czy chcę rezerwować, bo może przyjdę dopiero o 15. A co mi Pani poleci? Tylko żeby było tanio!
Jak już do reszty tracę cierpliwość do takich niezdecydowanych klientów odpowiadam:
- To ja może przekażę telefon kierownikowi sali, on się lepiej orientuje.
- Ale ja chcę z panią rozmawiać.
- Ale dodzwonił się pan do biura. Kierownik odpowie na wszystkie pana pytania.
- Ale ja chcę….. – to Franek nie wytrzymał głos mu się trochę załamał od zduszania śmiechu…
Czy ja taka naiwna jestem? Głosu swojego faceta nie znam czy co?? :) Chociaż miałam jakieś lekkie podejrzenie, ze ktoś chyba sobie jaja robi ze mnie, ale przecież trzeba być uprzejmym… Ale na Franka to nie wpadłam! :)