…mam ochotę powiedzieć, kiedy słucham tego co wygadują w radio i telewizji oraz kiedy czytam internetowe serwisy informacyjne.
Czy
naprawdę niemal wszyscy zapomnieli, że Polska leży w klimacie
umiarkowanym ciepłym przejściowym, a to oznacza, między innymi, że
średnia temperatura dzienna zimą jest poniżej zera? Czy to naprawdę aż
tak dziwne, że w grudniu (no dobrze, dwa, trzy dni przed pierwszym
grudnia) spadł śnieg a temperatura jest cały czas minusowa? Drodzy
Państwo Narzekający, otóż chciałam Wam powiedzieć, że tak właśnie
wygląda zima

Od
jakichś dwóch, trzech dni cały czas słyszę o tym, jak to pogoda
wszystkich zaskoczyła. Co za bzdury! Jakie zaskoczenie? No, chyba, że
zaskoczeniem określimy to, że ta pora roku nie przyszła w połowie
października, jak to było zapowiadane, a 14-go listopada cieszyliśmy się
temperaturą w okolicach 20 st na plusie. Ale z tego co się orientuję,
nie to mają na myśli wszyscy dziennikarze czy osoby wypowiadające się w
mediach. Oni są zaskoczeni tym, że nagle zrobiło się zimno i biało. Ale
ja się pytam, jakie to zaskoczenie, skoro od piątku trąbią w każdej
prognozie pogody, że idzie mróz i opady śniegu. Od kilkunastu dni
słyszałam apele do kierowców, aby przygotowali samochody na zimę. A
jednak, jak co roku, zima nas zaskoczyła – rzekomo – dodam.
Mam
też dość nagonki na służby drogowe. Powiedzenie „zima zaskoczyła
drogowców” jest już jak dla mnie za bardzo wyświechtane. A w tym wypadku
raczej nieprawdziwe, bo przy tak intensywnych opadach śniegu przy dużym
wietrze, jakie obserwowaliśmy w wielu częściach kraju w niedzielę i
poniedziałek, niemożliwością było utrzymanie „czarnych dróg”. Ludzie
mają pretensje, że nie widzieli żadnych pługopiaskarek w godzinach
szczytu. Założę się, że gdyby takowe wyjechały w tym czasie, również
padłyby ofiarą nagonki, bo blokują ruch i powodują korki…
A
w ogóle mam wrażenie, że najbardziej zima zaskoczyła w tym roku nie
drogowców, a kierowców*. Wciąż nie wymienili opon na zimowe, płyn do
spryskiwaczy letni. Słyszeli w niedzielę, że od poniedziałku ostra zima
idzie, a mimo to nie pomyśleli o tym, żeby wyjechać do pracy wcześniej.
No i potem zaskoczenie, bo na drogach ślisko, bo szyby zaparowane, bo
nie da się jechać… Frustracja i złość na drogowców, no na kimś przecież
się trzeba wyładować, a do siebie pretensji nie będziemy mieć, prawda?
Ja tam wolę się dzień wcześniej przygotować psychicznie na to, że
trzeba będzie drapać szyby (nie znoszę tego), że będzie ślisko i
szybciej niż 40km/h to raczej nie pojadę. Wydaje mi się, że
uświadomienie sobie, że zimą warunki drogowe zawsze są gorsze niż latem i
nie liczenie na to, że piaskarka załatwi sprawę zaoszczędzi nam nerwów


Nie
lubię zimy. Bardzo nie lubię. Nie cierpię marznąć, nie lubię minusowych
temperatur i opadów śniegu. Ale wiem, że taka jest kolej rzeczy,
zaciskam zęby i czekam na wiosnę. A w tym roku to się bardzo cieszę, że
zima przyszła w „normalnym terminie” a nie jesienią
Pewnie sobie ponarzekam jeszcze, że zimno, a jakże. Ale na pewno nie
będę miała pretensji do całego świata, że mamy taką porę roku a nie
inną.

Żeby
było jasne – ta notka nie jest skierowana do nikogo personalnie, nie
czepiam się, że marudzicie w swoich notkach z powodu zimna, macie prawo,
tak samo jak ja, nie lubić tej pory roku. Ale nie znoszę narzekania dla
zasady, wkurza mnie narzekanie na coś, na co nie mamy żadnego wpływu i
co jest zupełnie normalne.
I podkreślam: najbardziej w całej tej sytuacji mierzi mnie, że ludzie są zdziwieni, bo mamy w grudniu zimę.
*wybaczcie uogólnienie, wiem, że większość ludzi przygotowała swoje cztery kółka do zimy jak należy -na szczęście.