*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

niedziela, 18 kwietnia 2010

Nadzieja.

Z różnych powodów nie udało mi się jednak zajrzeć na blog w ciągu weekendu. Chwilami miałam ochotę coś napisać, ale potem myślałam, że może nie będę o niczym pisać zbyt pochopnie… Albo z kolei nie bardzo wiedziałam, jak ubrać w słowa to, co myślałam… To nadal nie były dobre dni dla mnie. Były trudne i cieszę się, że byłam w domu, bo to bardzo pomogło mi jakoś przetrwać i nawet się trzymać. Moja mama ma dzisiaj urodziny, wczoraj mieliśmy kolację z tej okazji, więc większą część soboty spędziłam w kuchni. Na zmartwienie zawsze najlepsze zajęcie i towarzystwo… – przynajmniej na moje zmartwienie.
Ale dzisiaj wieczorem zdarzyło się coś, co dało mi nadzieję. I jest już trochę lepiej. Może nareszcie te dni będą lepsze? Chcę, żeby były lepsze, bo źle mi z tym, że mi źle, jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało…