Dziwnie się czuję ostatnio we własnej skórze... Mam wrażenie, że nie jestem sobą. Niby wszystko jest tak, jak dawniej, ale wydaje się jakieś inne i myślę, że to właśnie dlatego, że jakaś część mnie, jakby się oderwała i stanęła z boku, obserwując wszystko z innej perspektywy. Leżę potem wieczorem w łóżku, wpatrując się w sufit i rozmyślam. O tym, że nie czuję się sobą. Coś się zmieniło, ale nie wiem co.
To nie ma nic wspólnego z moim samopoczuciem. Jest mi dobrze, nastroje miewam takie, jak zawsze - raz jest lepiej, raz gorzej. Chodzę do pracy, którą lubię tak samo, jak zawsze. Spotykam się ze znajomymi, chodzę na aerobik. Sprzątam, gotuję. Odpoczywam tak, jak lubię. Żyję z Frankiem i jest mi dobrze.
I tylko to poczucie, które chwilami mnie dopada - jakbym stała z boku...
I dziwne jest to, że bywam głodna wieczorami. To mi się wcześniej nie zdarzało.
Może porwali mnie kosmici? :]