*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 4 września 2008

Obecna :)

No cóż, przyznaję się, że w tym tygodniu zaniedbałam trochę świat blogowy :( Starałam się codziennie do Was zaglądać, ale ostatnio gorzej mi to szło. No, ale przecież tydzień jeszcze się nie skończył, ledwo połowa minęła, więc zdążę jeszcze wszystko nadrobić.
A co robiłam jak nie siedziałam z nosem w laptopie? Ano intensywnie załatwiałam różne sprawy. Zdążyłam zapisać się na aqua aerobik, popytać o kursy z hiszpańskiego, rozwiązać test diagnostyczny, umówić się na rozmowę z lektorem i załatwić przegląd techniczny samochodu, bo mi się dowód rejestracyjny zdeaktualizował.
A poza tym przez te trzy dni mój dzień wyglądał dokładnie tak samo. Wstawałam przed siódmą, pracowałam, wracałam z roboty, załatwiałam różne sprawy. Po przyjściu do domu jadłam obiad i czekałam aż mi się sadełko zawiąże czytając książkę :) A koło osiemnastej wychodziłyśmy z Dorotą na długi spacer wzdłuż Warty, wracałyśmy na „Na Wspólnej” i W-11. A potem na przykład You can dance i piwko :) Może i nic specjalnego, ale podobają mi się takie dni. Lubię spacery i takie odmóżdżanie się przed telewizorem. Ale jutro Dorota wyjeżdża do domu i nie przyjedzie aż do rozpoczęcia roku akademickiego. No trudno.
Może trochę Franka brakuje w tym opowiadaniu, ale tak się składa, ze nie widziałam się z nim od poniedziałku. Jak jest Dorota, to nie śpi u mnie. We wtorek poszedł do babci, wczoraj był w pracy a potem mieli jakąś imprezę pracowniczą, dzisiaj ja wróciłam z roboty a on poszedł na nockę, więc nie było okazji, żeby się zobaczyć. Ale we wtorek jak do mnie zadzwonił, to tak się trochę nie dogadaliśmy i trochę nerwowo między nami się znowu zrobiło. Więc może i dobrze, że się rzadziej widzieliśmy. Ale dzwonił dzisiaj parę razy i chyba dojdziemy do porozumienia.
Wiem, często się kłócimy ostatnio… Ale tak naprawdę cały czas o to samo. A przede wszystkim mamy takie same charaktery – jesteśmy strasznie impulsywni. Mieszanka wybuchowa…
No ciekawe czy jutro dojdziemy do porozumienia. Pozdrawiam wszystkich!