*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 25 listopada 2011

Kluskowata Kluska.

Obiecałam, że będzie o Kluseczce :)
Nie wiem, co niektórym z Was po głowie chodziło, a właściwie wiem – ale kompletnie nie mam pojęcia, skąd się Wam to wzięło. W każdym razie, Kluseczka to po prostu ja. Wspominałam już kiedyś, jaki to Franek jest pomysłowy, jeśli chodzi o różnego rodzaju określenia dla mnie, ale zdecydowanie najbardziej lubię właśnie to :) Gdybym miała zakładać jeszcze raz bloga, to mogłabym być blogową Kluską , bo bardzo się z taką ksywką utożsamiam :)
Wiem, że wielu osobom się to kojarzy jednoznacznie z grubaską (swoją drogą nie wiem, dlaczego, bo mi się kluski tak nie kojarzą, pyzy owszem, ale nie kluski :)). Kiedyś nawet jedna z blogowiczek zapytała, czy mi nie przeszkadza, że się Franek do mnie tak zwraca, bo to trochę jakby sugerował, że mam za dużo ciała :) Nic z tych rzeczy, nie przeszkadza mi to ani trochę. Wagę mam w porządku, nie mam więc kompleksów na jej punkcie – pewnie też dlatego nie jestem specjalnie wrażliwa.
Franek zaczął się tak do mnie zwracać ot tak, bez żadnego konkretnego powodu, wyrwało mu się raz i tak już zostało. Nie konsultował się nigdy w tej sprawie z moją siostrą. A gdyby to zrobił, dowiedziałby się, że kiedy byłyśmy małe, ona właśnie mówiła na mnie Kluska :) Nie mam pojęcia dlaczego. Pewnie z tego samego powodu, dla którego ja na nią mówiłam Świnka ;) Jak widać po prostu muszę już taką Kluską być i tyle :) Tak mi jest pisane. Może właśnie dlatego tak bardzo lubię być tak nazywana? A poza tym takie przezwisko wydaje mi się wyjątkowo ciepło i miękko brzmiące.
Kluska to wersja standardowa. Używana w normalnych okolicznościach. Ale oczywiście ma też swoje odmiany. Odmiana pieszczotliwa to Kluseczka. Stosowana w chwilach podniosłych, romantycznych i kiedy jest po prostu miło. Gdy jest mniej miło, Franek stosuje wersję Klucha. Najczęściej idzie ona w parze z przymiotnikami tworząc: niedobrą Kluchę, czy brzydką Kluchę Przyznam jednak, że najbardziej chyba lubię ekstremalną wersją Kluchy ;) A muszę sobie na nią naprawdę zasłużyć – z reguły muszę być wyjątkowo dokuczliwa i doprowadzać frankową cierpliwość do granic wytrzymałości. Wtedy mam szansę usłyszeć upragnione „głupia Klucha!” :)
Swego czasu hitem było wyrażenie „Kluska robi kluski!”. Franek aż skakał z uciechy, kiedy którejś niedzieli oznajmiłam mu, że na obiad będą kluski.
 No i czyż taka kluska nie jest słodka? :))
Ps. Achh, jakże mogłam zapomnieć?! Jest jeszcze jedna odmiana używana przez Franka – Klusaku. Wyczuł mnie chyba, bo przed chwilą tak właśnie na mnie zawołał, a notki nie czytał, dodam, więc podpowiedź była nieświadoma ;)