*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

środa, 3 czerwca 2009

Małgośka, głupia ty...

Uhhh, ale zła jestem na siebie. Mało tego. Wściekła jestem. Z samego rana Frankowi przykrość zrobiłam:( A było tak, że wczoraj przez przypadek zostawiłam klucze od domu i biura w samochodzie, którym on pojechał na nockę do pracy. Umówiliśmy się, że rano go obudzę i zniesie mi te klucze. To nic nowego, bo często jest tak, że on jedzie na nockę do pracy, a ja rano jadę samochodem i musi mi dać kluczyki. Tylko, że wtedy nie spiszy mi się tak bardzo jak dzisiaj, kiedy jechałam tramwajem. A jak wiadomo, tramwaj nie poczeka. Zadzwoniłam, powiedział, że schodzi. Czekam, czekam… Dzwonię jeszcze raz… „No już idę!” A ja sie gotuję, bo tramwaj za trzy minuty. W końcu weszłam na górę. Ledwo otworzył ja do niego ze złością, że przecież tramwaj nie poczeka, a on mi na to daje pudełko z moim ulubionym ciastem. Żebym sobie na drugie śniadanie zjadła. A ja głupia, zdenerwowana tym tramwajem mówię mu, że nie mam gdzie schować i żeby torbę mi dał. Zamiast mu podziękować. Włożył mi to do wielkiej reklamówki. A ja durna, dalej mu nie podziękowałam, tylko powiedziałam, że chcę mniejszą, bo ja do pracy jade a nie na piknik… No to już Franek stracił cierpliwość i się wkurzył, zabrał pudełko. Ja już zobaczyłam, że na tramwaj i tak się spóźniłam, weszłam do niego i głupio mi sie zrobiło. Ale Franek już się nie chciał dac przeprosić i obrażony połozył się do łóżka. Obrażony, ale minkę miał trochę smutną. Nie chciał ze mną rozmawiać, to sobie poszłam. Za chwilę wróciłam, bo z tego wszystkiego kluczy nie wzięłam… I już się poryczałam przez to wszystko, bo byłam wściekła na siebie i było mi przykro, że on chciał dla mnie być miły, chciał mi przyjemność zrobić, a ja taka niewdzięczna… Złość mu przeszła, pogłaskał mnie i powiedział, żebym już poszła, bo następny tramwaj mi ucieknie…
Eh, Małgośka głupia ty, głupia… No nie wiem, wcześnie było, może się nie wyspałam, byłam w nerwach, bo się spieszyłam, ale przez tramwaj?? Nic mnie nie tłumaczy. Straszna jestem… 
Przepraszam Franuś.