*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 23 kwietnia 2009

I co ja robię tu...

…już od roku? :) Dokładnie rok temu powstał pierwszy mój post. Tak dość niezgrabny, bo w ogóle nie wiedziałam jak zacząć. Potem powoli dochodziłam do wprawy ;)
Taka rocznica skłania trochę do rozważań na temat bloga i całej pisaniny Nie będę wyjaśniać dlaczego zaczęłam pisać ani o czym piszę, bo to wszystko opisywałam w poście „Czym jest blog dla Margolki?”. Ale skąd się wziął pomysł na tytuł? Na grafikę? Pomyślałam, że to dobra okazja, żeby napisać parę słów dotyczących, powiedzmy, strony technicznej bloga.

Otóż, zanim ten pierwszy post powstał, długo zastanawiałam się jak ta strona ma wyglądać. Nie znałam się za bardzo na różnego rodzaju trikach internetowych i wcale nie było to takie łatwe stworzyć taką stronę jakbym chciała – mimo istniejących już szablonów. Wiedziałam, że ma być kolorowo. Ja po prostu jestem zbzikowana na punkcie kolorowych rzeczy, o czym mogą poświadczyć np. Dorota, Franek i parę osób u mnie w pracy (nawet jak zamawiam druczki KP i KW u zaopatrzeniowca to proszę o różne kolory w miarę możliwości:P) No, to kolorystykę już sobie wybrałam. Pozostała część najtrudniejsza, czyli tytuł,nagłówek, podpis i takie tam. 

Na początku chciałam się podpisywać Margaretka, bo czasami tak mówi do mnie Franek (a wzięło się to z tego, że podsłuchał i przekręcił trochę imię, którym zwracano się do mnie w Hiszpanii: „Margarita”:)) Ale zdaje się, że już się ktoś tak podpisywał. No to została mi Margola – tak czasami mówiła do mnie babcia, trochę to zmodyfikowałam i wyszła Margolka:)

Natomiast Margaretka przydała mi się w tytule bloga. Długo nad nim myślałam, chciałam żeby to było coś mojego, żeby chociaż trochę jakoś odzwierciedlało mój sposób myślenia, mój charakter, cokolwiek. Nie mogłam nic wykombinować przez parę dni, aż tu nagle spojrzałam na mój kalendarz. Wydębiłam w zeszłym roku z pracy taki kalendarz, który dostaliśmy jako reklamówkę od pewnej firmy. Jest we wszystkich kolorach tęczy i napisane na nim było „Kolorowy świat… malowany świat…” To już było coś, bo to, że lubię wszystko, co kolorowe jest zdecydowanie charakterystyczne dla mnie. Co jeszcze jest kolorowe? Oczywiście kredki:),które jak znalazł zrymowały mi się z Margaretką. 

Trochę później, wpadł mi do głowy nagłówek „Mój blog i moje kredki, Margolka bez koloryzowania” Na zasadzie gry słownej (blok i kredki:)) i powiedzenia w stylu:„to moje podwórko, moja piaskownica, moje zabawki”. Kredki, czyli moje drobne sukcesy i porażki, moje myśli i moje zdanie. Pudełko z kredkami o różnych odcieniach, które mogłoby być metaforą dla życia pełnego różnych odcieni. Dopisek o koloryzowaniu jest po to, żeby podkreślić, że jest to co prawda mój kolorowy, malowany słowami świat, ale to wcale nie znaczy, że jest przesadnie ubarwiony:) Nie lubię ściemniać i staram się opisywać wszystko jak najbardziej precyzyjnie i jasno. Nie czuję potrzeby koloryzowania mojej rzeczywistości.
Jestem zadowolona z tego, co mi wyszło po tych wszystkich analizach i grach słownych:)Wiem, że nie skopiowałam tego od nikogo i że w jakiś sposób jest to związane z moim życiem. Zastanawiałam się czy na tę okazję nie pozmieniać czegoś na blogu,ale ja jestem straszna tradycjonalistka i przywiązuje się nawet do takich pierdołek. Jeśli nawet coś zmienię, to muszę to sobie dokładnie przemyśleć i dopasować do mojej koncepcji:) W każdym razie jedno jest pewne – musi być kolorowo.
Muszę przyznać, że niesamowicie się przywiązałam do tego mojego pudełka z kredkami w świecie wirtualnym. Dzięki temu inaczej postrzegam rzeczywistość, bardziej zwracam uwagę na wiele rzeczy i bardziej refleksyjnie do wszystkiego podchodzę. Cieszę się, że poznałam tyle niesamowitych osób, z którymi mogę się podzielić swoimi przemyśleniami, czasami podyskutować o tym i owym. Dzięki dziewczyny za pozostawianie swoich kolorków w moim „bloku” :) 
Ale się rozpisałam, dotrwał w ogóle ktoś do końca? :P