*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 7 listopada 2008

Franek ma okres a ja mambę.

A więc. Frankowi okres chyba powoli się kończy. Ale ciii, żeby nie zapeszyć. Jeszcze dzisiaj miał huśtawki nastrojów. Zadzwonił raz – miły. Drugi- już foch. Za trzecim razem też się o coś wściekł, a ja sobie tylko zażartowałam, żeby go trochę rozśmieszyć. Potem stwierdziłam, że go olewam, bo już mi naprawdę ciśnienie podniósł. Ale zadzwonił i znowu był miły i nawet pytał jakie mamy plany na wieczór.Po pracy zadzwonił, żeby zapytać czy chcę coś ze sklepu. Jak powiedziałam, że nie to się szczerze zmartwił, bo koniecznie chciał mi coś kupić. No to mu w końcu powiedziałam, żeby mi kupił jakąś mambę czy cuś. (uwieeeelbiam wszelkiego rodzaju żelki i gumy rozpuszczalne) Kupił i przyniósł. Jak mu otworzyłam drzwi to stał z taaaaakim bananem na gębie. Już go dawno nie widziałam takiego, ale ciiiii…. Miałam iść do niego na noc, ale odechciało mi się. Stwierdziliśmy, że spotkamy się jutro. Miałam położyć się spać, ale się nagle strasznie głodna zrobiłam. I jak to u mnie przeważnie bywa – w lodówce pustki. Na pomidora z dżemem jakoś nie miałam ochoty… Nawet zupki chińskiej nie miałam żadnej. No to te mamby zjadłam i popiłam herbatką. Mniam. Ale zadzwoniłam do Franka, żeby go ochrzanić, że kupił mi aż trzy. To on nie wie, że ja za jednym posiedzeniem się z nimi rozprawiam? No to idę spać i mam nadzieję, że przede mną milutki weekendzik. Prezentacja nadal wisi nade mną i znowu mi się dzisiaj śniła. Ale dotychczas śniła mi się jako męczarnia i ogólnie porażka, a dzisiaj we śnie poszło mi jak z płatka, więc potraktuję to jako dobry omen :)