*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

czwartek, 11 czerwca 2009

Relaks potrzebny od zaraz.

Na wstępie muszę Was uspokoić:) PMS specjalnie mnie nie dotyczy a jeśli już to jestem bardziej smutna, niż nerwowa. Więc takich pokazów nie daję co miesiąc;) Po drugie nigdy żadna żywa istota nie ucierpiała podczas moich napadów. Nie czuję potrzeby, żeby się wyżywać na Franku na przykład:) Ale na torebkach, talerzach i takich tam czemu nie? Polecam, jak ktoś jest tak temperamentny, naprawdę pomaga – jak ręką odjął. Ja to lubię się tak podenerwować ekspresywnie  – poskakać, porzucać, pokopać powietrze, od razu mi przechodzi.
A tymczasem ostatnio dużo miałam na głowie. Pełno takich drobnych spraw do załatwienia i trochę do zmartwienia. Nie jakieś tam poważne, ale takie problemy dnia codziennego, które wymagały, żeby poświęcić im trochę myśli. Poza tym w pracy miałam dużo roboty. Siedziałam po parę godzin dłużej, było trochę skomplikowanych i czasochłonnych obliczeń i wychodziłam naprawdę zmęczona. Stwierdziłam, że trzeba odpocząć. Dosyć spontanicznie poprosiłam szefa o wolny piątek. Nadgodzin mam tyle, że nawet urlopu nie muszę brać. R. się zgodził. No to wyruszyłam do Miasteczka. Franek został w Poznaniu, bo pracuje. Trochę się gryzłam, bo paliwo znowu podrożało, a za tydzień na wesele. Ale Dorota przekonała mnie mówiąc, że zaoszczędzę na jedzeniu hehe ;) A tak serio, to stwierdziłam, że rzadko mam okazję pojechać na dłużej niż dwa dni. I oto jestem. A odpocząć naprawdę potrzebuję. Muszę się trochę odmóżdżyć a w Miasteczku dobrze mi to wychodzi. No i niech się Franek trochę stęskni ;)