*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

piątek, 16 stycznia 2009

Historia choroby

Okupiłam to strasznymi wyrzutami sumienia, ale nie poszłam we wtorek na ten hiszpański. I w środę nie poszłam do pracy. Tak naprawdę temperatura w środę rano już mi spadła, ale gardło rozbolało mnie tak bardzo, że postanowiłam pójść jednak do tego lekarza. Co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie ma co pochopnie podejmować takich decyzji :) Bo lekarz tak naprawdę tylko postawił diagnozę. Ponieważ jest to wirusowa choroba, nie da się jej wyleczyć żadnym antybiotykiem. Żeby coś na recepcie było, został mi przepisany czosnek w tabletkach, tabletki na gardło i lek przeciwbólowy. Jak się pani doktor dowiedziała, że nie mam umowy o pracę, to mi nawet zwolnienia nie wypisała. I tyle wyszło z mojej wizyty u lekarza. Jednym słowem – tak jak myślałam – samo musi przejść. W środę po południu i wieczorem czułam się bardzo dobrze, wczoraj również, więc poszłam do pracy. Jedyna dolegliwość jaka mi pozostała to kaszel i strasznie skrzeczący głos. Wieczorem poszłam na hiszpański i niestety po powrocie z niego znowu się gorzej poczułam. W nocy znowu miałam temperaturę, ale rano stwierdziłam, że siedzenie w domu nic mi nie da i oto jestem w pracy. Już mnie zaczyna wkurzać ta choroba. Mogłaby się zdecydować, bo naprawdę czułam się już bardzo dobrze. Przydałby się jakiś wolny weekendzik na wykurowanie się, ale nic z tego, bo jak już wspominałam mam teraz zajęcia. Oby tylko jakoś na nich wytrzymać i pozaliczać kolokwia. Nie włączałam ostatnio prawie w ogóle komputera, więc trochę mi się porobiły zaległości u Was, ale postaram się ponarabiać wszystko :) Pozdrawiam wszystkich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz