*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

środa, 26 października 2011

Dobrzy ludzie, dobrze śpią :)

Ostatnio mi się wspaniale śpi! Co prawda nigdy jakichś szczególnych problemów ze snem nie miałam, ale różnie bywało – zdarzało się, że nie mogłam zasnąć, że budziłam się w nocy albo że rano mi się ciężko wstawało. Od jakiegoś czasu wszystko poszło w zapomnienie (odpukać :))) Kładę się spać raczej regularnie – przed 22 wskakuję do łóżka, coś tam sobie jeszcze poczytam albo pouczę się słówek a następnie gaszę światło i odpływam. Odpływam niemal dosłownie – tak mi się błogo robi w pewnym momencie, że tylko przykładam głowę do poduszki i już mnie nie ma. Nawet nie wiem, czy najpierw zamykam oczy, czy najpierw zasypiam a one same mi się zamykają już przez sen :) A potem śpię jak zabita – zazwyczaj do rana.
Kiedy Franek chodzi na popołudnie do pracy i wraca około północy, to nawet się nie budzę! Czasami jestem świadoma, że przyszedł, że się obok mnie kładzie. Nawet mam ochotę się obudzić, przywitać go, porozmawiać z nim, ale nie potrafię – tak mocno śpię :) Franek mówi, że czasami coś tam mruczę, ale generalnie nie budzę się nawet jak on mnie przysuwa do siebie* :) Gdy z kolei Franuś wstaje do pracy w okolicach trzeciej, również bywa, że nawet się nie obudzę. Prawdę mówiąc wolę, kiedy on chodzi na rano właśnie. Po pierwsze dlatego, że fajnie tak zerwać się na dźwięk budzika i stwierdzić, ze mam jeszcze trzy godziny snu :) A po drugie- ważniejsze, Franek się wtedy kładzie wcześniej i zawsze jeszcze sobie razem czytamy a potem zasypiamy przytuleni :)
Najlepsze w tym całym moim spaniu ostatnio jest to, że budzę się absolutnie wyspana i wypoczęta. Wiecie, to ciekawe, jesienią i zimą rano jest ciemno i zimno i zdecydowanie wstaje się mniej przyjemnie. Ale nie wiem dlaczego, mnie zawsze trudniej się obudzić latem – zawsze wstaję o szóstej, ale o tej porze roku jestem zawsze bardziej wyspana :)
Temat mało kreatywny, ale naprawdę ostatnio sprawia mi dużo frajdy :)) Kocham to uczucie, kiedy zasypiam, uwielbiam ten stan nieświadomości podczas snu a najbardziej cieszy mnie ten poranek – kiedy jestem wyspana i pełna energii. W dodatku mam świadomość, że zanim wyjdę do pracy mam dwie godziny tylko dla siebie :)
Chyba nie mam nic na sumieniu, skoro śpię tak spokojnie :)
* Raz się obudziłam – nagle mnie ktoś za ramiona mocno szarpnął i usiłował podnieść. Kiedy się obudziłam, stwierdziłam, że to Franek, który powiedział: „tak nie śpimy…” Otóż – uwielbiam spać z nosem w poduszce, zawsze tak zasypiam, a czasami głowa mi się tak przekręci, że nawet nie śpię na boku a całkiem mam wtuloną twarz w poduchę. I Franek się zawsze boi, ze się uduszę :))) Wybaczyłam mu tę pobudkę, w końcu to w trosce o moje życie :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz