*OGŁOSZENIE*

Witam wszystkich odwiedzających :) Zarówno stałych czytelników, jak i "przelotnych" gości.
Wszyscy są mile widziani, ale proszę pamiętać o tym, że jest to moje miejsce, a więc piszę o czym chcę, w sposób w jaki chcę i jestem jaka chcę być :) Jeśli się komuś to nie podoba, nie musi mnie uświadamiać, jaka jestem niefajna. Przymusu czytania ani lubienia nie ma.
Jeśli jesteś tu nową osobą, zachęcam do pozostawienia śladu swojej obecności w postaci komentarza (zakładka Kredki w dłoń), a jeśli prowadzisz bloga - zostaw adres. Chętnie zajrzę!
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :)

wtorek, 1 maja 2012

Rozpoczęcie sezonu

Jak wiadomo, przełom kwietnia i maja to najlepszy czas na rozpoczynanie różnych sezonów :) Sezon grillowy, sezon letnich ubrań, sezon rowerowy, sezon "opaleniowy", sezon wodny - słowem, sezon wiosenny albo wręcz wiosenno-letni :)
My w ostatni piątek rozpoczęliśmy sezon balkonowy! Po raz pierwszy w tym roku powiesiłam pranie do wyschnięcia na balkonie. Ale to jeszcze nic - nareszcie wieczorem wytargaliśmy fotele i usiedliśmy sobie na nich słuchając muzyki i popijając - ja czerwoną herbatę, Franek piwo. W dodatku byłam już wykąpana - jak to fajnie usiąść sobie na powietrzu w piżamie i wklepywać w siebie różne pachnące kremy. Radio w tle sobie grało, a my rozmawialismy.
Bardzo lubię ten nasz balkon. Nie raz gościłam na nim swoje koleżanki, jeszcze częściej przesiadujemy tam z Frankiem. A najczęściej siadam sama w fotelu i czytam lub się opalam (to w części porannej dnia, bo balkon wychodzi nam na wschód) W zeszłym roku na balkonie właśnie uczyłam się do egzaminów na podyplomówce. Świeże powietrze jednak dobrze działa na człowieka.
Przełom kwietnia i maja to również otwarcie sezonu działkowego. I nie mam na myśli prac ziemnych ;) bo te mnie nie dotyczą z racji tego, że swojego kawałka gruntu nie posiadam. Mogę co najwyżej pomagać w tych pracach, ale prawda jest taka, że najczęściej na działce moich lub Franka rodziców zjawiam się w weekend, w celach rekreacyjno-wypoczynkowych. (chociaż dzisiaj zdaje się jest jakiś kawałek do wyplewienia ;))
Oj jak ja lubię się tak na leżaczku wyłożyć w słońcu. Błogo mi wtedy - zwłaszcza, gdy wokół cisza i słychać tylko ptaki, owady i szum drzew.
Nigdy nie marzyłam o własnym domu, wręcz przeciwnie - nigdy nie chciałam i nie chcę mieszkać w domu i jedynie mieszkanie biorę pod uwagę. Ale zdecydowanie chciałabym mieć działkę, taki zielony kawałek, do którego mogłabym pojechać na weekend albo w słoneczne popołudnie (chociaż przy moich godzinach pracy to raczej nierealne) i delektować się świeżym powietrzem, słońcem, atmosferą...

A tymczasem korzystam z działki w Miasteczku. Tak mi się fajnie złożyło, że calutki tydzień mam wolny od pracy, wystarczy, że jestem pod służbowym komputerem. Franek niestety pracuje, więc żeby uniknąć samotnego siedzienia w poznańskim domu, wyjechałam. Codziennie biorę książkę, leżak i psa i korzystam na działce z tej pięknej majowej pogody, której natura nam przez kilka ostatni lat skąpiła! Wracam w piątek, kiedy to Franek będzie rozpoczynał swój wolny (choć już nie długi) weekend. I wtedy zdaje się skorzystamy z dobrodziejstw działki jego rodziców. A jak nie wyjdzie... to przecież mamy jeszcze mój ulubiony balkon! :)

48 komentarzy:

  1. no to się relaksuj kochana i czerp jak najwięcej witaminy D :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie taki mam zamiar :) Zwłaszcza, ze dawno nie byłam na urlopie, a kolejny zapowiada się dopiero na październik :) Trzeba naładować akumulatory

      Usuń
  2. Ja, gdy jeszcze nie mieliśmy działki, też się opalałam czasem na balkonie, słońce w tej części mieszkania mam akurat w godzinach późniejszych, więc czasem z tego korzystałam. Jednak nie ma to jak leżak i kawałek trawki pod nogami :)) Dzisiaj pewnie dalej będę kontynuować sezon działkowy, ale najpierw jeszcze w domu się z godzinkę pouczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w Miasteczku na balkonie raczej nie miałam jak się opalać, bo nie dość, że balkon od wschodu, to jeszcze na parterze :) Tylko raz mi się zdarzyło, że się przygotowywałam do jakichś egzaminów na studia na balkonie to trochę słońca złapałam, ale ogólnie to średnia przyjemność, bo ulicą pod balkonem pełno ludzi przechodziło. Dodam, ze miasteczkowych ludzi, a więc wścibskich :)
      Teraz balkon mam duzo bardziej komfortowy

      Ale na działce faktycznie klimat jest nieco inny :)W takim razie miłego wypoczynku życzę i mam nadzieję, ze nauka wchodzi jak trzeba :)

      Usuń
    2. Ja mieszkam na ostatnim piętrze w bloku, czyli czwartym, mam duży balkon a nie taki z małych, więc żadnych gapiów nie doświadczyłam. No chyba że ktoś z wieżowca jakimś sprzętem ze zblizeniem :D

      Usuń
    3. No w Miasteczku właśnie mamy taki mały balkon. Tutaj nie jest fajnie siedzieć na balkonie - tylko mój pies to praktykuje ;) my chodzimy na działkę. Ale już w POznaniu mieszkamy na III piętrze a balkon mamy naprawdę duży!

      Usuń
    4. A tak na marginesie, widzę że Flo zwróciła na to już uwagę i zadała pewne pytanko... Ty wiesz, że ja byłam przekonana, że w MKiasteczku mieszkałaś w domu? Nie wiem skąd mi się to wzięło... ale tak sądziłam :))

      Usuń
    5. No właśnie nie wiem skąd to przekonanie, albo nawet przypuszczenia, bo ja chyba już kilka razy wspominałam o mieszkaniu w bloku :)

      Usuń
    6. Ale sobie ubzdurałam :D może to przez sposób w jaki piszesz o swojej rodzinnej miejscowości? Miasteczko i jakoś tak umyśliłam sobie, że to mała mieścina i pewnie w domu mieszkałaś :)) Teraz to na pewno nie zapomnę, że mieszkałaś w bloku :)

      Usuń
    7. :)
      No małe to miasto, ale jednak nie wieś i osiedla tutaj mamy :))

      Usuń
  3. To życzę miłego relaksu...ja nie wiem jak założyć tego bloga w google eh... tyle tam ostawień ze szkoda gadać, no ja zaraz tez lece na swój taras:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wzajemnie :)
      A z czym konkretnie masz problem? Rzeczywiście ustawień jest dużo i ja na początku też zgłupiałam, ale udało mi się to ogarnąć. Po prostu trzeba było trochę w tym posiedzieć i popróbować :)

      Usuń
    2. a już sobie poradziłam jakoś to zapraszam na ocenę efektów:):) ja też zaraz uciekam na dwór na swój taras:P

      Usuń
    3. Już byłam, chociaż na razie tylko na moment, ale wydaje się ok :)

      Usuń
  4. http://chaotyczna-kobieta.blogspot.com/ mój nowy blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, czyli się udało :)

      Usuń
    2. tak ale muszę jeszcze ustawić ale jakoś pomału do tego dojdę chyba:P

      Usuń
    3. Na pewno! Wiem to po sobie :)

      Usuń
    4. no to mam nadzieje, że wpadniesz na dłużej coś skomentować

      Usuń
  5. W niedzielę rozpoczęliśmy z rodziną sezon grillowy, uwielbiam kiełbachę z grilla :) Ty nie bierzesz pod uwagę mieszkania w domu, a ja zaś w mieszkaniu, w bloku. Wiem, że są duże mieszkania, z kilkoma pokojami, ale one kosztują. Poza tym, raczej trudno byłoby mi się przestawić z domu na mieszkanie, lubię czuć trawkę pod stopami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że mnie właśnie to, że domy zazwyczaj są większe od mieszkań trochę zniechęca. Zawsze wolę mniejsze, bo jest dla mnie w takich miejscach przytulniej :) Nie chodzi oczywiście, zeby się gnieździć w jednym pokoju, ale domy jakoś w ogóle mnie nie pociągają. Trawka przy domu też nie - wręcz przeciwnie, wolę mieć tę działkę jakiś kawałek od miejsca zamieszkania.

      Usuń
  6. Tak się zastanawiam, Ty się wychowałaś w mieszkaniu, czy w Miasteczku mieszkałaś może w domu?;)
    Pytam, bo jeśli chodzi o preferencje: dom czy mieszkanie, często o tym decyduje to, w czym się człowiek wychował. Ja mam porównanie bo wychowałam się w bardzo dużym domu z jeszcze większym ogrodem, mimo to bez problemu odnajdywałam się w pokoiku w akademiku, gdzie oprócz łóżka niewiele się mieściło (z tym, że spędzałam tam gównie noce, a życie toczyło się bardziej na zewnątrz), potem były kawalerki do 30m2 i życie już bardziej udomowione(na szczęście zawsze z balkonem) wtedy też mi się podobało. Jednak gdy przyszło nam wybierać i decydować się "na całe życie", wiedziałam, że szczęśliwsi będziemy jednak w domu jednorodzinnym już nie tyle ze względu na te metry kwadratowe, co dla tego ogrodu właśnie;)
    W każdym razie gdybym musiała mieszkać w bloku, to działkę gdzieś musiałabym mieć, bo sobie nie wyobrażam wiosny, czy lata bez tych wszystkich prac ogrodniczych i ogólnie kontaktu z naturą;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak masz rację, często jest właśnie tak, jak piszesz. Chociaż znam całkiem sporo osób, które wychowane w mieszkaniach całe zycie marzą o domu albo takich, które mieszkały w domu a w dorosłym życiu przeniosły się do mieszkań.
      Ja właśnie w przypadku takiego wyboru na całe życie raczej zdecydowałabym się na mieszkanie. Przede wszystkim dlatego, ze zniechęca mnie to, ze przy domu cały czas coś trzeba robić (wystarczy, że mam znajomych z domami, od samego słuchania mam dość :P)), że człowiek w zasadzie jest zdany sam na siebie (w mieszkaniach często są spółdzielnie), poza tym jednak domy kojarzą mi się z tym, ze wszędzie z nich daleko, bo zazwyczaj są na uboczu :)
      I jeszcze jedno - dom jest jednak zazwyczaj większy od mieszkania (tak, wiem, ze można wybudować sobie mały domek, ale jakoś to do mnie nie przemawia - jak już budować, to budować :)))a do mnie chyba bardziej przemawiają te mniejsze pomieszczenia. Nie chodzi o ciasnotę oczywiscie, ale trzy pokoje by mi wystarczyły :)
      Jakoś nigdy nie zazdrościłam koleżankom domów, nawet wręcz przeciwnie - zdecydowanie większą ekscytację czułam oglądając czyjeś mieszkanie niż dom :) Chyba po prostu tak mam :)
      Koło mojej pracy jest mnóstwo pięknych domów i w ogóle okolica jest wspaniała i czasami jak tamtędy przechodzę to myslę sobie, że fajnie jest tak sobie mieszkać, ale to też jest taka okolica, ze wszystkie domy są na kupie i chyba to też bardziej do mnie przemawia niż oddzielone od siebie dużą przestrzenia domy.
      Nie czuję potrzeby posiadania własnego ogrodu przy domu, ale tak jak napisałam - jakąś działkę chciałabym mieć bardzo! :) Ale to właśnie dlatego, zeby mieć gdzie wypocząc, nie wiem, czy chciałoby mi się grzebać w ziemi :) Ale jak już bym miała taką działkę to trochę kwaitów i zielony groszek posiałabym obowiązkowo! :)

      Usuń
    2. Jasne, że są takie osoby, mi chodziło o tendencje;)
      Hehe to nasz kawałek nieba jest wszystkim tym czego byś nie chciała, ale jest tak ponieważ to co dla Ciebie jest wadą w tym temacie dla mnie jest zaletą;) Mamy jedynych bardzo bliskich (tylko "fizycznie";p) sąsiadów i zastanawiamy się co tu zrobić, by te nasze tuje jak najszybciej urosły i nas od nich oddzieliły, bo przez rok mieszkania bez towarzystwa za bardzo nam się pewnego rodzaju intymność spodobała;)
      W każdym razie, każdy powinien mieć możliwość takiego wyboru i mieszkać tak jak zawsze mu się to marzyło;)

      Usuń
    3. Tak tak, ja wiem. I się z Tobą w tej tendencji zgodziłam ;) tylko chodziło mi o to, ze jest całkiem sporo osób, ktore od tej tendencji odbiega i to jest dla mnie zaskoczeniem.

      No tak mi się właśnie wydaje, że to jest właśnie wszystko to, czego bym nie chciała - z prostej przyczyny, to jest prawdziwy dom no a mi się taki dom właśnie z tym kojarzy :) Jak widać, moje skojarzenia nie są wcale specjalnie stereotypowe, tylko prawdziwe :)
      Wiesz, mi wcale nie zależy na bliskich kontaktach z sąsiadami, nie należymy do ludzi integrujących się z całym otoczeniem i bardzo cenimy sobie naszą prywatność i musimy mieć swoją przestrzeń. Ale wystarczy mi, że sąsiedzi w bloku nie są wścibscy :) A hałasy, czy fakt, ze nie zawsze jest się samemu jakoś bardzo mnie nie bolą.
      Ten komentarz ponizej, od N. jest dokładnym, choć nienapisanym przeze mnie :) uzasadnieniem, dlaczego nie chciałabym mieszkać w domu :)
      Ja sie oczywiscie wcale nie zarzekam, że nigdy i ze to najgorsze, co mogłoby mi się przydarzyć :P ale nie mam takiego pragnienia, natomiast pragnienie własnego mieszkania -i owszem :)

      Ps. Ciągle zapominam Ci napisać, ze koniecznie chcę odpowiedzieć na Twojego maila na temat blogowania, bo też mam swoje spostrzezenia, ale jakoś nie miałam czasu, a najlepiej mi się z Tobą koresponduje, jak jestem w pracy :P

      Usuń
    4. Jasne, że wokół domu jest dużo pracy, ale dla nas raczej to nie są jakieś przykre obowiązki, MW wręcz twierdzi, ze go taka praca fizyczna po godzinach za biurkiem relaksuje. Świetnie go rozumiem, bo na mnie tak działają prace w ogrodzie;) Odległość od centrum jest dla mnie zaletą, fakt dojeżdżania do pracy w niczym mi właściwie nie przeszkadza, bo trasę mam bardzo przyjemną, no, ceny paliwa mogłyby być mniej "powalające" może. Poza tym na co dzień prowadzimy bardzo podobny tryb życia domowego jak wtedy w Kraku, z ta różnica, ze teraz żyje nam się spokojniej, więc to nie jest też tak, że od rana do wieczora biegamy wokół domu, zdarza nam się to zwykle w sobotę (nie liczę takiego czasu jak teraz, gdy jest dużo do zrobienia w ogrodzie bo ja na to całą zimę czekałam;) Myślę, że jak go kiedyś w końcu wykończymy, to takich obowiązków będzie już bardzo mało;) W każdym razie da się wybudować dom niemal "bezobsługowy"; gazowe ogrzewanie, trawnik, albo kostka przed domem i mieszkasz niemal jak w bloku z tym, ze koszty są wtedy wyższe, no ale w bloku tez płaci się czynsz itd.
      Nasi sąsiedzi na pewno nie są wścibscy, wręcz przeciwnie, zachowują do nas duży dystans, mi przeszkadza sam fakt, ze mogę być obserwowana, a często lubimy po domu chodzić nago, albo się na tyłach działki opalać topless;p Zdecydowanie nas ten rok bez nich "rozpieścił";) Gdy mieszkałam w bloku, sąsiedzi nie przeszkadzali mi jakoś bardzo, ale jednak nie chciałabym wracać do tego znowu, bo teraz mi lepiej;) Ogólnie życie w mieszkaniu nie przeszkadzało mi jakoś bardzo, ale na pewno nie chciałabym się wpakować w kredyt na wiele lat po to aby w nim mieszkać, dom jest dla mnie o wiele bardziej opłacalną inwestycją;) Zdecydowanie w tym temacie stoimy po skrajnych stronach;)

      O tym mailu to ja już zdążyłam zapomnieć jakoś tak po tygodniu;p No w każdym razie jak przyjdzie to przeczytam;)

      Usuń
    5. Ja chyba prowadzę inny tryb życia,po pracy jeszcze mam mnóstwo innych zajęć, również poza domem.W ogóle w duzym mieście to się jednak zupełnie inaczej zyje - mam porównanie z Miasteczkiem.Jakoś mi się mieszkanie w domu nie wpasowuje w mój klimat :)
      Ale ja już chyba wszystko napisałam w pierwszej odpowiedzi, uzasadniłam, dlaczego myślę tak, a nie inaczej :) Mogę dodać jeszcze, ż mnie się po prostu jednak domy nie kojarzą z relaksem i przytulnym ogniskiem domowym :)(od razu podkreślę, ze dobrze mi z tym). Jeśli chodzi o kredyt.. cóż.. mnie nie stać ani na dom, ani na mieszkanie, więc i tak nie mam nic do powiedzenia na ten temat :)

      Ja się w ogóle dziwię, że to właśnie stało się tematem mojej notki, bo przecież pisałam o czymś innym, a takie stwierdzenie trudno nawet nazwać wątkiem pobocznym :)

      No, właśnie tego się obawiałam ;) Ale ja absolutnie nie miałam czasu na odpowiedź. Często tak mam, ze ja codziennie rozmyślam o jakimś zaległym mailu, a okazje się, ze odbiorca już o tym zapomniał i niespecjalnie mu na tej odpowiedzi zależy :)

      Usuń
    6. No wiesz, ja tez nie jestem osobą, która nie ma co z czasem po pracy zrobić, ale faktycznie z czasem bardziej "siadłam na tyłku" i też mi jest tak dobrze;)
      Może to jest wątek, który daje jakieś pole do dyskusji? No bo w sumie każdy w tym temacie ma coś do powiedzenia. Ja co prawda balkon mam, ale nie otworzyłam sezonu balkonowego, dyskusja o ogrodzie raczej sensu nie ma, więc odnoszę się do czegoś, co mnie zaciekawiło, albo co umożliwia mi jakaś wypowiedź;)
      To nie jest tak, ze mi nie zależy na przeczytaniu tej odpowiedzi, po prostu po tych kilku tygodniach chyba doszłam do wniosku, że jej nie będzie;)

      Usuń
    7. Ja się czasami takich tematów trochę boję, bo wydaje mi się ze bywają pułapką. Ja mam na dany temat określone zdanie i nie zależy mi, żeby innych do niego przekonywać, jedyne co mam na celu, to przedstawienie swojej opinii oraz poparcie jej argumentami. A czasami dyskusja idzie w takim kierunku, że mam wrażenie, ze rozmówca chce przekonać mnie do własnych racji, a tego nie lubię bardzo :)

      I jeszcze mały "ps", bo zapomniałam w poprzedniej notce.. oj, chodzenie nago po domu to absolutnie nie w moim stylu :) No, chyba, ze chodzi o przejscie z łazienki do pokoju, ale to praktykuję również w mieszkaniu :)

      A co do maila:
      No nie, no kilka tygodni to jeszcze nie minęło :) Dopiero jeden pełny :) Ja często mam tak, ze nagle mam dużo pracy i nie mogę odpowiedzieć, ale zawsze w końcu odpisuję :) No i wydawało mi się, ludzie to wiedzą po prostu, że odpowiem - nawet po przerwie:)

      Usuń
    8. Ale ja jak zwykle nie staram się Ciebie do niczego przekonać, przecież nie musisz lubić tego samego co ja, ani mieć takiego samego stylu;p jak ja;) Byłam chyba ciekawa powodów, dla których lubisz coś innego i tyle, przy okazji napisałam coś od siebie, możliwe, że całkiem niepotrzebnie, no ale chyba tak już mam. Teoretycznie mogłam napisać "To fajnie Margolko, ze wypoczywasz na balkonie" i sobie pójść, ale nie widzę sensu w takich komentarzach;)
      Nie będę wchodzić w szczegóły naszej intymności, ale możliwość takiej swobody jest dla nas istotna. Po prostu.
      A nie wiem, nie liczyłam jakoś specjalnie, czas mi ostatnio szybko biegnie, więc wydawało mi się, ze to ze 3 tygodnie temu było, aż chyba sobie sprawdzę z ciekawości;) Nie no ja wiem, że tak miewasz, dlatego nie jest to dla mnie jakimś znowu problemem;) Przychodzi mail to go czytam i odpowiadam, nie przychodzi, to uznaję dyskusję za zakończoną;) To nie są jakieś wymówki.
      Usiłuję dodać Cię do linków i ciągle mi wyskakuje "User does not have permission to read this blog";|

      Usuń
    9. Ale ja nie pisałam o Tobie, tylko po prostu wyjaśniałam, o co mi chodzi, gdy celowo nie poruszam takich tematów :) I też nie chodzi mi o to, ze w ogóle na ten temat właśnie skomentowałaś. PO prostu podzieliłam się refleksją, ze czasami zdumiewa mnie to, że piszę o czymś zupełnie innym, dorzucam jakieś zdanie, zupełnie przypadkiem i całkiem o nim zapomniam, a potem w komentarzach okazuje się, ze z niego się temat zrobił :)I na pewno nie tylko u mnie tak jest.

      Moim celem właśnie było jedynie wyjaśnienie, jak to wygląda z mojej perspektywy i tak mi się wydawało, że tak to odebrałaś, zwłaszcza po tym, co napisałas: ze to, co dla Ciebie jest zaletą, dla mnie jest wadą. Bo ja się jak najbardziej z tym zgadzam. To z kolei pewnie wynika z różnicy charakteru, innych priorytetów, innego podejścia do zycia itd :) Ja jak najbardziej rozumiem, dlaczego nie zamienilibyście domu na mieszkanie.

      Aha, jeszcze jedno - bo tam mi się wkradło zdanie"od razu podkreślę, zę dobrze mi z tym" - jego w ogóle nie miało być w tym miejscu. KOmentarz w pierwszej chwili trochę inaczej wyglądal i potem go "przemeblowałam" no i zapomniałam skopiować to zdanie i przenieść do pierwszej części odnoszącej się moich zajęć po pracy :)

      To było dokładnie 19go kwietnia, a przeczytałam 20 :))To mnie z kolei czas też szybko biegnie, ale odczuwam to w drugą stronę - że to już prawie dwa tygodnie a mnie się wydaje, ze ledwie parę dni:)

      Już parę osób pisało, ze ma z tym problem, ale ja nie wiem, czy mogę coś z tym zrobić. Mnie się też tak robiło w przypadku niektórych blogów. Może jak już będzie dostępny dla wszystkich, to będzie się dało zalinkować..

      Usuń
    10. Po prostu ten fragment zbił mnie nieco z tropu i pomyślałam, ze jednak odbierasz tą dyskusję inaczej i wracamy do wyjaśniania tego, co już przerabiałyśmy wiele razy:) No ale już rozumiem;)
      Ja nie mogę uwierzyć, ze to już maj i w ogóle takie lato niemal w pełni;) Jednocześnie odliczam czas do połowy sierpnia i dlatego myślami wybiegam jeszcze bardziej do przodu, gubiąc się czasami w datach;)
      Pamiętam, że wcześniej wystarczyło usunąć końcówkę w adresie, ale tym razem coś nie dział, trochę irytujące, ale chyba na razie daję spokój;) Myślałam, że Ci się spodobało na zablokowanym blogu i tak już jednak zostanie;)

      Usuń
    11. No właśnie nie i wręcz pomyślałam, ze jak przerabiałyśmy to tyle razy to sobie mogę pozwolić na taki komentarz :P
      Nie, nie spodobało mi się :) Kompletnie nie przystaje to do mojej idei blogowania. Wiele rzeczy mi w tej blokadzie nie odpowiada. A poza tym -nawet mi zaproszeń nie wystarczyło dla wszystkich :) Ja naprawdę w ogóle nie planowałam go blokować, ale miałam swój cel w tym, zeby właśnie tak to wszystko zorganizować. Zresztą częściowo Ci napisałam w mailu, o co mi chodziło :)

      Usuń
  7. Wiesz ja mieszkam w domu jednorodzinnym od urodzenia, ale swe życie wiążę z mieszkaniem, w którym miałam możność 2 lata mieszkać. Mogę śmiało powiedzieć, że posiadanie swego domu to wiele obowiązków mu towarzyszących. Plewienie, koszenie, grabienie, zimą odśnieżanie dało mi się we znaki ponad miarę. Biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że mieszkam na wsi gdzie często zimą MKS nie dotrze, wymuszone spacery przy niskich temperaturach dają do myślenia. Jedno jest pewne po powrocie do mieszkania, zamykam drzwi i nic mnie nie obchodzi, a dom trzeba oporządzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, no właśnie własny dom kojarzy mi się dokładnie z tymi obowiazkami, ktore wymieniłaś. Twój komentarz jest absolutnie wyczerpującym uzasadnieniem dla tego, czemu nie marzę o własnym domu :) Odległość, to, że trzeba koło niego ciągle chodzić... Niee, to nie dla mnie :) Wolę mieszkanie i nawet nie przeszkadza mi hałas za ścianą :P

      Usuń
  8. Ja też chyba nie chciałabym mieszkać w domu, za dużo roboty i zachodu, ale ogródka mi czasami brakuje - tak żeby sobie wyjść, posiedzieć, napić się czegoś, zjeść lody, poczytać, pouczyć się jak była taka potrzeba, nawet laptopa zabrać... Balkon to zawsze jakaś namiastka. W mieszkaniu mamy niestety tylko werandę: zimą jest fajna jako lodówka, do wieszania prania się nadaje nawet jak jest chłodniej czy wilgotniej, ale jednak siedzenie tam pobytu na dworze nie zastąpi.
    Pewną opcją jest też wpraszanie się na działki koleżanek :P - nawet jedna proponowała, żeby dziś się przyłączyć do jej opalania, tylko że opalać się akurat nie lubię, zdecydowanie wolałabym siedzieć ubrana pod drzewem.
    A jednemu wujkowi zazdroszczę hamaku w ogródku przy domu... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, mnie się też w posiadaniu domu nie podoba to, ze ciągle trzeba coś koło niego robić i ciągle trzeba się o coś martwić :) A przydomowego ogródka jakoś tak nawet mi nie brakuje wcale :) Wystarczyłoby mi gdybym miała działkę :)
      A wiesz, że mnie balkon, zwłaszcza taki, jaki mamy w zupełności wystarcza. Nie odczuwam, ze to jakaś namiastka jest czegokolwiek :) Fajnie mi jest na balkonie - czuję się tak, że nadal jestem u siebie, w domu, że jest przytulnie, a jednocześnie już jestem na zewnątrz :)
      Oj hamaku to nigdy nie będę nikomu zazdrościć - cały czas bym się bała, ze jakieś robactwo na mnie spadnie :P A opalać się lubię, nie żeby zaraz się smażyć, ale tak troszkę się zarumienić - jak najbardziej.

      Usuń
  9. Ja również uwielbiam siedzieć na balkonie bo to w blokowiskach taki skrawek udawanego ogródka :-) jak dla mnie przynajmniej :-) niestety mam balkon na południe i latem w dzień nie da się wytrzymać, dopiero jak słońce się chowa wieczorkiem to można błogo odetchnąć :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, coś w tym jest :) Mi się podoba idea takiego balkonu, bo to jest tak, ze jeszcze się jest w domu a już na zewnątrz :)
      My mamy całkiem fajnie, że balkon wychodzi na wschód. Z kolei drugie okna mamy na zachód, wiec przez sporą część dnia jednak słońce jest w domu, ale jednocześnie omija nas to południowe..

      Usuń
  10. Oooo ja pranie wieszałam na baloknie już jakiś czas temu a co do opalania sie i nauki to włąśnie przedwczoraj tu u mnie na wsi poszłam sobie na taras i uczyłam się , później czytałam lekture i tak sie złożyło, że ze słońca zeszłam dopiero koło 17- cała czerwona oczywiście a skutki odczuwam do dziś , masakra normalnie ;D Ale nie zmienia to faktu, że na powietrzu lepiej wchodzi, jak mówisz i że takie wylegiwanie się na słoneczku jest super :d
    A ogólnie to chcę powiedzieć, że czuje się zaszczycona, że jestem wśród tych wybranych zaproszonych czytelniczek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jednak staram się zawsze smarować kremem z filtrem - chocbym miała tylko na balkonie siedzieć :) A na początku filtr jest naprawdę wysoki. Wczoraj np posmarowałam dekolt i twarz trzydziestką, resztę piętnastką a i tak całiem mocno się opaliłam, ale uniknęłam oparzeń :)

      Ależ nie ma za co, nie wyobrażam sobie tego miejsca bez Ciebie Wiciu :)

      Usuń
  11. tak ja też już kilka dni temu rozpoczęłam suszenie prania na balkonie choć nasiedzenie jest zbyt mały i zbyt brudny :0 cały w betonie to nawet nie ma jak go posprzątać ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No czasami niestety balkon sie na siedzenie za bardzo nie nadaje - np my w Miasteczku nie mamy fajnego. Ale w Poznaniu nasz balkon jest duży i całkiem ładny, więc korzystamy :)

      Usuń
  12. Odnośnie ostatniej notki- w mailu bym Ci napisała, o co chodziło. Ale gdzie tu jest jakiś mail? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga :) Już naprawiam to niedopatrzenie :)A tymczasem, możesz pisać na: margolka.frankowska@gmail.com

      Usuń
  13. O kochana, ja sezon wieszania prania na balkonie rozpoczęłam już miesiąc temu, zdarzało się oczywiście, że musiałam wstawiać pranie na noc do domu "na dosuszenie", ale ten zapach... bezcenny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież ja nie mogłam, bo miesiąc temu na balkonie miałam lodówkę! Nie mogłam w lodówce szuszyc prania :))

      Masz rację, pranie które schnie na powietrzu zupełnie inaczej pachnie! :)

      Usuń